Spłonął pustostan

W poniedziałek 13 maja po godzinie 4.00 w pustostanie na ul. Leyka wybuchł pożar. Żywioł zagrażał oddalonemu o zaledwie 5 metrów sąsiedniemu budynkowi, z którego strażacy ewakuowali sześć osób. Żadnej z nich nic się nie stało. Na szczęście wewnątrz objętego pożarem obiektu nikogo nie było. Mimo podjętej akcji gaśniczej pustostan spłonął. Był to ten sam budynek, w którym w grudniu ubiegłego roku na skutek wychłodzenia zmarł mężczyzna.

ŁATWOPALNE SAMOCHODY

W minionym tygodniu strażacy z terenu powiatu dwukrotnie gasili palące się samochody. Pierwsze takie zdarzenie miało miejsce w Jedwabnie we wtorek 7 maja. Ogień pojawił się we fiacie siena na mazowieckich numerach rejestracyjnych. Dwie podróżujące nim osoby, mężczyzna i kobieta, opuściły pojazd o własnych siłach przed przyjazdem straży. Żadna z nich nie odniosła obrażeń. Kobieta jednak źle się poczuła i została zabrana do szpitala w Szczytnie. Pożar ugaszono, nie wiadomo na razie, co było jego przyczyną.

W piątek 10 maja w Tylkowie zapalił się volkswagen golf, którym jechały dwie osoby. Ogień wydobywał się z komory silnika pojazdu. Wskutek zdarzenia nikt nie ucierpiał. Spaleniu uległa komora silnika.

OKRADŁ WŁASNĄ BABCIĘ

W sobotę 11 maja 80-letnia mieszkanka Szczytna została okradziona przez swojego 34-letniego wnuka. Do zdarzenia doszło na ul. Leyka po tym, jak kobieta odmówiła mu ponownej pożyczki pieniędzy. Mężczyzna postanowił więc, że gotówkę weźmie sobie sam. Wyrwał babci z rąk torebkę, w której były dokumenty oraz 650 zł, po czym spokojnie odszedł. Starsza pani zgłosiła kradzież policji. W wyniku podjętych działań 34-latek został zatrzymany w mieszkaniu na terenie gminy Szczytno. Policjanci znaleźli przy nim część skradzionych przedmiotów. Wyrodny wnuczek do czasu wyjaśnienia całej sytuacji trafił do aresztu. Za kradzież grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.

WYPADEK W NOWINACH

W środę 8 maja przed południem doszło do wypadku w Nowinach. Kierujący renault clio 24-latek na skutek niedostosowania prędkości do panujących warunków, wpadł do rowu. W chwili przybycia na miejsce służb ratowniczych mężczyzna oraz jego dwie pasażerki w wieku 40 i 15 lat byli poza pojazdem. Wszyscy troje doznali drobnych urazów i zostali przewiezieni przez zespół ratownictwa medycznego do szpitala w Szczytnie.

RATOWALI ZWIERZAKI

Od dawna wiadomo, że strażacy są specjalistami nie tylko w ratowaniu ludzi, ale też i zwierząt. W minionym tygodniu dwukrotnie spieszyli na pomoc „braciom mniejszym”. W środę 8 maja wezwano ich na ul. Leśną w Wielbarku, gdzie na drzewie od trzech dni siedział kot. Interwencja przebiegła pomyślnie i futrzak został zdjęty w wysokości około 10 metrów.

Z kolei w sobotę 11 maja na dachu jednego z budynków w Lipowej Górze Wschodniej został uwięziony ptak, który zahaczył obrączką o wiatrownicę i nie mógł odlecieć. Również i jemu na ratunek przybyli strażacy, którzy wydobyli go z opresji i wypuścili na wolność.

PODPALENIA W LASACH

W środę 8 maja w lesie na terenie Nadleśnictwa Spychowo zauważono pożar poszycia. Ogień ugasili strażacy, a przyczyną zdarzenia było najprawdopodobniej podpalenie. Podobna sytuacja miała miejsce dzień później w Jerutkach. Tu paliło się poszycie w lesie sosnowym. Do zaprószenia ognia także najprawdopodobniej przyczynił się podpalacz.

UCZCIWY ZNALAZCA

W piątek 10 maja do szczycieńskiej komendy policji zgłosił się mężczyzna, który przyniósł znaleziony przez siebie portfel z dokumentami oraz pieniędzmi w kwocie 550 złotych. Policjantom powiedział, że przedmiot ten znalazł na drodze, przejeżdżając samochodem przez Nowe Gizewo. Zguba trafiła już do prawowitego właściciela, który stwierdził, że nic z niej nie zginęło. Rzecznik szczycieńskiej komendy Piotr Korczakowski podkreśla, że to już kolejny taki przykład godnej naśladowania postawy. - Zachowanie takie nie tylko uchroni nas przed pomówieniami, ale także przed odpowiedzialnością prawną, jaką możemy ponieść w przypadku, gdy przywłaszczymy sobie cudzą własność – mówi rzecznik.

WPŁACIŁ KASĘ, A TOYOTY NIE DOSTAŁ

48-letni mieszkaniec gminy Szczytno za pośrednictwem jednego z portali internetowych kupił samochód osobowy marki Toyota. Po wpłaceniu przelewem 34 tys. zł, auta do tej pory nie otrzymał. Mężczyzna zgłosił sprawę policji. Jak wynika z relacji poszkodowanego, osoba sprzedająca samochód podała się za przedstawiciela zagranicznej firmy. Również list z instrukcją wpłaty podpisany został przez znaną i uznaną firmę działającą na polskim rynku, co przekonało kupującego o rzetelności wystawiającego ogłoszenie. Po wpłaceniu pieniędzy 48-latek otrzymał mailową informację potwierdzającą dokonanie transakcji z zapewnieniem, że auto jest gotowe do transportu z Wielkiej Brytanii i dotrze do niego w ciągu kilku dni. Po ich upływie mężczyzna dostał kolejną wiadomość, że zakupiony przez niego samochód zatrzymano na przejściu granicznym z powodu braku aktualnego ubezpieczenia. W związku z tym, aby pojazd do niego trafił, musi wpłacić jeszcze kilka tysięcy złotych. Pomimo zastosowania się do tych wskazówek, 48-latek nie otrzymał ani auta, ani zwrotu pieniędzy. Okazało się, że wystawiający na sprzedaż toyotę podszywał się pod legalnie działający portal internetowy. Obecnie w KPP w Szczytnie trwa postępowanie mające wyjaśnić sprawę. W przypadku stwierdzenia, że zgłaszający padł ofiarą oszustwa, sprawcy grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Oprac. (ew)