Popularny „Kodak” w Nartach może wkrótce zmienić właściciela. To już kolejne podejście
jedwabieńskiego samorządu do sprzedaży ośrodka, ale również i tym razem sprawa idzie jak po grudzie. Zdaniem części radnych, wójt Budny chce sprzedać nieruchomość po zaniżonej cenie.
OSTATNI SKARB
Ośrodek wypoczynkowy „Zacisze” w Nartach to jedna z najatrakcyjniejszych nieruchomości znajdujących się w zasobach gminy. Działka, na której stoją dziś obiekty rekreacyjne zajmuje powierzchnię 3,5 hektara i przylega bezpośrednio do zachodniego brzegu jeziora Świętajno. Stromą skarpę porasta sosnowy las - niżej znajduje się łagodne zejście do wody. Sam ośrodek powstał jeszcze w latach 60. Przez kilkadziesiąt lat wielokrotnie zmieniał właścicieli. Jednymi z ostatnich były RSW „Prasa, książka, ruch” oraz warszawski oddział firmy „Kodak”. Od roku 1996 całość należy do gminy Jedwabno, która z tytułu dzierżawy ośrodka otrzymuje 100 tys. złotych rocznie. Zdaniem wielu osób, „Zacisze” to ostatnia z gminnych nieruchomości, na której sprzedaży jedwabieński samorząd może zarobić poważne pieniądze. Atrakcyjny jest przede wszystkim grunt, bo znajdujące się na nim budynki, wyjęte żywcem z epoki gierkowskiej nie przedstawiają teraz większej wartości.
- Od początku istnienia ośrodka nigdy nie były remontowane. Teraz trzeba by tutaj zainwestować kilka milionów, a gminy na to nie stać. Sprzedaż to najlepsze rozwiązanie - mówi Ryszard Koperski, który w „Zaciszu” przepracował kilkadziesiąt lat, a przez kilka ostatnich dzierżawił obiekty od gminy. Samorząd już kilkakrotnie próbował nieruchomość sprzedać. Poważnie zainteresowana kupnem była m.in. firma Energopol. Do transakcji jednak nie doszło.
- Chętni, owszem, byli. Ale wszyscy chcieli skubać to po kawałku. Nas interesuje tylko sprzedaż całości - tłumaczy wójt Włodzimierz Budny.
CZTERY GWIAZDKI ALBO NIC
„Zacisze” po raz kolejny znalazło się na liście gminnych nieruchomości przeznaczonych do zbycia. Ośrodek ma być sprzedany w drodze przetargu nieograniczonego. Wycena sporządzona pod koniec ubiegłego roku, jego wartość ustalała na 2 mln 447 tys. złotych. Przyszłemu inwestorowi gmina stawia bardzo duże wymagania. Nad jeziorem Świętajno ma powstać centrum konferencyjne z czterogwiazdkowym zapleczem hotelowo-rekreacyjnym. Budowa ma ruszyć w roku 2009 i zakończyć się dwa lata później. Tak wynika z przygotowanej już dokumentacji przetargowej.
- Chcemy, żeby powstał tam nowoczesny ośrodek, przyciągający do naszej gminy wielu gości i dający zatrudnienie mieszkańcom - mówi wójt Budny.
KONTROWERSYJNA WYCENA
Plany sprzedaży „Zacisza” wzbudzają jednak duże kontrowersje. Sam tryb podania do publicznej wiadomości informacji o zamiarze zbycia nieruchomości niektórzy członkowie Rady uznają za niezgodny z prawem.
- Według przyjętej przez nas w lipcu ubiegłego roku uchwały, wójt przed podjęciem decyzji o sprzedaży jakiejkolwiek nieruchomości, musi zasięgnąć opinii radnych. Taka procedura nie została w tym przypadku zachowana - mówi Wioletta Ważna przewodnicząca komisji budżetu i finansów, która formalnie powinna zaopiniować plany wójta. Tymczasem, jak twierdzi radna, Włodzimierz Budny zapoznał członków komisji z przygotowanym już wcześniej projektem ogłoszenia o przetargu.
- Dlatego nie zajęliśmy jeszcze stanowiska w tej sprawie. Potrzebujemy więcej czasu, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości - tłumaczy radna. A do wyjaśniania, zdaniem radnych jest sporo. Ich niepokój wzbudza przede wszystkim kwota, na którą wyceniono ośrodek. Szczepan Worobiej dziwi się, jak to możliwe, że na przestrzeni kilku lat jego wartość tak drastycznie spadła.
- Według poprzedniej wyceny, sporządzonej w czasach, kiedy kupnem ośrodka interesował się Energopol, kosztował on 4,5 mln. Aktualna cena jest blisko o połowę niższa - dziwi się radny. Jego zdaniem wójt wcale nie powinien upierać się przy sprzedaży całego ośrodka w prywatne ręce, a spokojnie rozważyć możliwość zawarcia przez samorząd spółki z przyszłym właścicielem albo utworzenie na bazie „Zacisza” gminnego ośrodka sportu i rekreacji. Włodzimierz Budny odpiera zarzuty i nie przyjmuje innych koncepcji zagospodarowania ośrodka. Tłumaczy, że nie skonsultował z Radą zamiaru sprzedaży „Zacisza”, bo prawo nie nakłada na niego takiego obowiązku.
- Moim zadaniem jest zwrócenie się do stosownej komisji o opinię w sprawie warunków przetargu, co zresztą uczyniłem - mówi wójt.
Dodaje, że nie ma również mowy o ponownej wycenie nieruchomości, czego domagają się niektórzy radni. Według niego zarówno ta sprzed kilku lat jak i obecna zostały wykonane zgodnie z obowiązującymi procedurami.
- Nie mam podstaw, żeby podważać opinie fachowców. Poza tym byłoby to niezgodne z ustawą o finansach publicznych, która wyraźnie takich praktyk zabrania - twierdzi wójt. Według niego, o ile do planów sprzedaży pozytywnie ustosunkuje się komisja, przetarg mógłby zostać ogłoszony jeszcze na początku marca.
Wojciech Kułakowski/Fot. M.J.Plitt