W ostatnim tygodniu poprzedzającym wybory do europarlamentu Szczytno odwiedziły dwie „jedynki”, czyli liderzy list dwóch najsilniejszych partii - Jacek Kurski i Krzysztof Lisek.
PO KŁÓTNI NA PIWKO
Jako pierwszy, w poniedziałek (1 czerwca) pojawił się Jacek Kurski (PiS). Na pytania dziennikarzy odpowiadał przed wejściem do szczycieńskiego ratusza. Tryskał humorem, bo w ostatnich sondażach poprawiły się notowania jego partii. To oznacza, zdaniem posła, wielki powrót PiS-u do gry o władzę, co prawda jeszcze nie w tym roku, ale za rok w wyborach samorządowych i za dwa – parlamentarnych.
Zapytaliśmy go, czy po przeprowadzce do Brukseli nie będzie tęsknił do krajowej polityki, w której był do tej pory jednym z głównych graczy.
- Nie, bo mam umowę z Ziobrą, że wracamy do władzy już za dwa lata, on na wicepremiera i ministra sprawiedliwości, ja na prostego podsekretarza stanu. Moje ambicje nie sięgają wyżej.
- Prezes Kaczyński jest chyba innego zdania. Utarł mu pan nosa, przeforsowując w PiS-ie
koncepcję wystawienia do eurowyborów polityków z pierwszej linii, czemu początkowo przeciwstawiał się Kaczyński.
- Zrobiłem to dla interesu partii. Zmiana taktyki była konieczna w sytuacji, gdy Platforma postanowiła być taką choinką obwieszoną bombkami pani Hübner, czy Krzaklewskiego.
- Jakość naszego życia politycznego mogłaby poprawić zmiana ordynacji wyborczej i wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. PiS jest temu przeciwny, dlaczego?
- Nie da się robić polityki bez zwartych bloków wyborczych. Polska w obecnej strukturze politycznej i społecznej nie jest do tego przygotowana.
- Znani politycy to podobno dobrzy aktorzy. W programach radiowych i telewizyjnych dochodzi często do ostrej wymiany zdań, a nawet kłótni między politykami PiS i PO. Po programach przestajecie grać swoje role i idziecie na piwo. To prawda?
(chwila milczenia i za moment na twarzy posła pojawia się rozbrajający uśmiech) - Jasne.
NUDNY POSEŁ
W czwartek (4 czerwca) w sali konferencyjnej ratusza gościł kandydat na europarlamentarzystę, poseł PO Krzysztof Lisek. Na spotkanie z nim przybyli głównie miejscowi członkowie i sympatycy partii, była też obecna Wiesława Bojarska, kandydatka z powiatu szczycieńskiego.
- W interesie Polski jest wzmacnianie wspólnej polityki zagranicznej UE – tak tłumaczył swój start w wyborach poseł Lisek, dziś szefujący w sejmie komisji spraw zagranicznych.
Zapytaliśmy go, dlaczego Platforma nie realizuje swoich wcześniejszych obietnic dotyczących wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW).
- Platforma jest jedyną partią, która popierała, popiera i popierać będzie JOW. Sami jednak tego nie przeforsujemy. Nasz koalicjant tego nie chce, a nawet gdyby chciał, to zabrakłoby głosów do przeforsowania koniecznych zmian w konstytucji.
- W odróżnieniu od posła Kurskiego rzadko można pana zobaczyć w okienku telewizyjnym.
- Przyczyna jest prozaiczna. Byłem ostatnio z Pawłem Kowalem z PiS w TVN. Rozmawialiśmy o relacjach z Rosją. Kłopot polegał na tym, że między nami nie było zasadniczej różnicy w poglądach. Po programie pani redaktor powiedziała, że była to totalna nuda i nigdy już nas więcej nie zaprosi do studia. Okazuje się, że jest zapotrzebowanie na polityków, ale tylko takich, którzy wywołują emocje.
(o)