Zwieńczeniem obchodów Święta Niepodległości w Szczytnie był piknik strzelecki zorganizowany wspólnie przez LOK i miejscową Jednostkę Strzelecką 1033. Impreza stanowiła nawiązanie do przedwojennych tradycji wypracowanych przez ówczesne związki strzeleckie skupiające patriotyczną młodzież.
Piknik odbył się w godzinach popołudniowych na strzelnicy LOK-u przy ul. Moniuszki. Choć obiekt leżący na peryferiach miasta jest mało znany, to jednak przybyło sporo osób, w tym całe rodziny. Do strzelania rwały się nie tylko dzieci i młodzież oraz rodzice, a nawet dziadkowie. Nie zabrakło też pań. Wśród nich była pani Karolina, która pierwszy raz w życiu trzymała w rękach broń pneumatyczną.
- Strzelanie nie jest takie trudne, jak myślałam - mówi „Kurkowi”. Cieszy się, że trafiła w ogóle w tarczę, co przecież nie wszystkim mężczyznom się udawało.
Strzały, do wyboru, albo z wiatrówek, albo z broni krótkiej, oddawano z dystansu około 10 m. Choć taka odległość nie wydawała się duża, to jednak małe tarcze powodowały, że o trafienie w dziesiątkę było dość trudno.
- Nasz piknik to powrót do przedwojennych tradycji wypracowanych przez działające wówczas stowarzyszenia strzeleckie. W dniu Święta Niepodległości organizowały one imprezy pod hasłem „Dziesięć strzałów dla Ojczyzny” - wyjaśnia Paweł Kenig, szef szczycieńskiej Jednostki Strzeleckiej 1033.
Na koniec pikniku na zgłodniałych czekała jeszcze smakowita wojskowa grochówka.
Marek J.Plitt