Szopka noworoczna

POWITANIE

„KUREK” na melodię

„Hej, Mazury, jak wy cudne”

U nas w Szczytnie zwyczaj taki,

Co go prawie każdy zna:

Z władzy śmieją się Kurczaki,

Z władzy śmiej się ha, ha, ha.

Mamy „Kurka” od lat wielu,

Co zwierciadłem władzy jest.

Śmiej się z władzy, przyjacielu,

Śmiej się z władzy, nie bądź kiep.

Bo kto śmieje się z przywary,

Gdy w zwierciadle widzi się,

Czy jest młody, czy jest stary,

Nigdy się nie czuje źle.

Więc zatańczą w naszej szopce,

Wszyscy, którzy rządzą tu,

Jako kozy, osły, owce,

Nim do domu wrócą znów.

Co Wam wyszło w ciągu roku,

Co nam minął szybko tak.

Opowiemy krok po kroku,

A zaczniemy właśnie tak:

Okrzepła już po wyborach nasza młoda władza,

Robi zmiany, reformy też jakieś wprowadza,

Lecz historia oceni, wada to, zaleta?

Że Szczytnem teraz rządzi nam Burmistrz-kobieta.

Oto właśnie nadchodzi nasza pierwsza dama,

Niczym wróżka z bajki jest modnie ubrana,

Lecz nic w tym dziwnego, bo Pani Danuta

Ma wprawę w grze na scenie, a oto jej nuta:

BURMISTRZ na melodię

„Niech mówią, że” Piotra Rubika

Mówią, mówią mi,

Mówią, że nie zrobię w Szczytnie nic,

Że się tylko chwalę, chwalę tak,

A faktycznie to pomysłów brak.

Mówią, mówią, że

Ma kadencja szybko skończy się,

Ja marzenie jednak takie mam,

Że następną będę rządzić wam.

Mówią, mówią też,

Że piechotą chodzę głównie, lecz

Wtedy miasto widzę, widzę swe

I co zrobić już dokładnie wiem.

Mówią, że już dość,

Czasem robią także mi na złość,

Ja nie martwię jednak wcale się,

Bo nie może zawsze być tak źle.

Zrobię wam

Dobrą przyszłość, także dam

I jeziora czyste dwa,

Kiedy Unia środki da.

Będą też

Nowe ronda, wierz mi, wierz,

Obwodnica oraz park,

Chociaż na to środków brak.

Niech mówią, że ja nie dam rady,

Że to się tylko zdaje mi,

Ja teraz mam w Sejmie układy

I spełnię wszystkie wasze sny!

Teraz, po wysłuchaniu takich deklaracji,

Trzeba zadość uczynić prawom demokracji.

Jak wyszły obietnice, kiedyś czas pokaże,

A teraz chcą pochwalić się inni włodarze.

Kogo spośród nich wybrać, sprawa nie jest prosta,

Może coś o powiecie zaśpiewa Starosta?

STAROSTA na melodię

„Małgośki” Maryli Rodowicz

Powiat mój!

Kraina taka piękna.

Jeziora, jeziora, las.

Powiat mój!

Lecz jednak nie ma tu lotniska,

Choć dawno już na to czas.

Już podpisane były umowy,

Pasy startowe po deszczu schły,

Lecz nic z tego,

Czy dalej tak będzie,

Czy dalej do Niemiec

Boeingi stąd będą szły?

Danuśka, powiedz mi,

Czy jestem taki zły,

Czy jestem aż taki zły?

Danuśka, przecież wiem, by

rządzić dzień za dniem,

Jest moim snem, pięknym snem.

Danuśka, nadszedł czas,

Że poseł wspiera nas

Nie będzie zatem źle, ty wspieraj mnie, on cię

I nie jest źle, nie jest źle

Marzę już,

Że wszystko nam się uda

I spełnią się nasze sny.

Przecież wiesz,

Platforma zrobi nam cuda,

Szczęśliwe więc przyjdą dni.

Widziałem w swoim śnie,

Będzie pięknie,

Choć nie wiem, kiedy to stanie się,

Ale przecież

Pewnie niedługo,

Bo już z Platformą,

Pod rękę będziemy iść.

A skoro nam pojawia się bohater nowy,

Udzielmy jemu głosu, bo jest już gotowy.

Prosto z Wiejskiej bieży leśnymi traktami,

Nasz poseł ze Szczytna, on też chce być z nami.

POSEŁ, na melodię „Niech no tylko zakwitną jabłonie” Haliny Kunickiej

Sejm nie jest taki zły,

Sejm nie jest wcale zły,

Niech mnie tylko dopuszczą do głosu.

To i lotnisko zrobię wam

Oraz prawa lepsze dam,

Już na to ja znajdę swój sposób.

Wszyscy będą mieli lepiej,

Pan w fabryce, pani w sklepie

A wokół czyste powietrze.

Będą drogi, obwodnice

I pieniądze na ulice,

Żaglówki popłyną na wietrze.

Sejm nie jest taki zły,

Sejm wcale nie jest zły,

Niech mnie tylko dopuszczą do głosu,

Bo gdy umie się przegrywać,

Wtedy łatwo jest wygrywać

I taki jest właśnie mój sposób.

Dziękując więc posłowi za te obietnice,

Zejdźmy z Wiejskiej na miasta naszego ulice

I patrząc na minione, wielkie wydarzenia,

Innych osobistości przeczeszmy sumienia.

Przeto zapraszamy do udziału w szopce,

Pana komendanta, choć Szczytno mu obce,

Bo nie wszystkim wiadomo jest, drodzy rodacy,

Że komendant z Olsztyna dojeżdża do pracy,

A czy Szczytno coś znaczy w jego mądrej głowie?

Posłuchajmy, co zatem o mieście tym powie:

KOMENDANT POWIATOWY POLICJI

w Szczytnie na melodię: „Chłopcy radarowcy” Andrzeja Rosiewicza

Tak to prawda, żem z Olsztyna,

Ale Szczytno znam dokładnie,

W Szczytnie dzień mój się zaczyna

I niejedna noc wypadnie,

Skoro o tym mowa, daję sobie radę,

Wsiadam do toyoty i do Szczytna jadę.

Mam patrole w dyspozycji,

Kryminalnych, ruch drogowy,

Czasem także gdzieś na gminie

Chodzi nawet dzielnicowy,

Ale to nie wszystko, ważne są wyniki,

Lecz nie dla mieszkańców, tylko statystyki.

Chociaż wójtom nie na rękę

Liczba posterunków, ciągle

Ja tu w Szczytnie mam udrękę

Bo budowę nadal ciągnę,

Komendę zbuduję, to wtedy pokażę,

Jak dostanę awans, wszystko się okaże.

Lecz na razie w tej ruinie

Ciągle dalej urzęduję,

Jak rok wypadł, się okaże,

Gdy mnie Olsztyn podsumuje,

Mam się czym pochwalić, dla dobra kierowców,

Złapałem pod Szczytnem wulgarnych drogowców.

ZNANY SATYRYK

na melodię swojej piosenki „Easy Rider”

A kiedy nie mam w Warszawie nic już do roboty,

Bo na moje piosenki kończy się tu popyt,

Wsiadam w auto i szybko jadę na Mazury,

Tam gdzie lasy, jeziora i krzyżackie mury,

Na Dni Szczytna zajadę, zaśpiewać ballady,

Bo ostatnio z Hunterem mam dobre układy

Bo to Szczytno, zawsze na mnie czeka,

Tu na naprawdę wielbi się człowieka,

Chociaż śmierdzi czasem, gdy wiozą padlinę,

Na wakacje gdy jadę, Szczytna nie ominę

Easy Rider.

W mieście tym postawiłem swoje pierwsze kroki,

Z nim wspomnienia mnie łączą, młodości uroki,

A ostatnio przeżyłem nowość, daję słowo,

Zaśpiewałem z Hunterem, rockman z siwą głową,

Easy Rider powiadam, takie mam poglądy,

Dla mnie Szczytno ważniejsze niż dla innych Londyn.

Easy Rider.

Przerywnik kulturalny ma wielkie znaczenie,

Zwłaszcza kiedy narodu porusza sumienie,

Jednak wiele sumień bywa niewzruszonych,

Kiedy chodzi o ludzi wcześniej zasłużonych.

Kto jest zasłużony, zawsze ma mieć rację

I nieważne są szkoły i kwalifikacje.

Nie szukając długo, nasz były starosta,

Choć takowych nie miał, kierownikiem został,

A tak odpowiada o sprawę pytany,

Chociaż jest postrzegany jak wielki przegrany:

BYŁY STAROSTA,

na melodię piosenki Ireny Santor

„Już nie ma dzikich plaż”

Już nie dla mnie starostwo, odeszło wszystko w cień,

Chociaż tęsknię i marzę o władzy dzień za dniem,

Chociaż w radzie zasiadam, nadzieję ciągle mam,

Że w następnych wyborach w poselski pójdę stan.

Serce boli, gdy patrzę, że inni rządzą już,

A wszystkie me marzenia pokrywa tylko kurz.

Żeby chociaż w Piastunie dalej utrzymać się,

Chociaż wokół wrogowie, wciąż ze mnie śmieją się.

Choć nie mam, mówią mi,

Kwalifikacji społecznych,

To stołek ciepły mam,

Chociaż nie będzie on wieczny.

Mój kierowniczy stan,

Trwał będzie długo być może,

Ja jednak mam swój plan,

Zostanę posłem być może, być może.

To wszystko było latem, gdy upał doskwiera,

Ale naszym oczom nie uszła afera,

Afera gruntowa na miarę Drzymały,

Bo stosunki z Niemcami ciągle nie dojrzały,

A że sprawa poważna i nie są to żarty,

W całej Europie już sławne są Narty

I Premier je zaszczycił swoją obecnością,

Ale prędko wyjechał, stanowczo, z godnością.

Choć dziś w innych rękach trzymana jest władza

Ale spór się ten w Nartach do ziemi sprowadza.

Tylko Wójt już znużony tą popularnością,

Wizytę Pana Premiera wspomina z lubością:

WÓJT JEDWABNA

na melodię „Mój przyjacielu” Krzysztofa Krawczyka

Oddam władzę i wypłatę, a Nart nie dam, nie!

Panie Premierze, byłeś tu naprawdę blisko,

Panie Premierze, napraw nam tu w Nartach wszystko,

Nie oddaj Niemcom ani chałupy,

Bo w Nartach staną graniczne słupy,

A jak potrzeba, to się tu bronić będziem dziś.

Panie Premierze, ty miałeś rządzić aż cztery lata,

A w Nartach miało żadnych roszczeń nie być już,

Dałem ci wiarę, że wreszcie spokój

u nas zagości, ale w tym roku,

Twe obietnice musi spełnić teraz Tusk.

Oddam władzę i wypłatę a Nart nie dam, nie!

Tymczasem nas zajmą przyziemniejsze sprawy

I spór o medycynę, co też jest ciekawy,

Zwłaszcza że gdy powstał na miejskiej mównicy

Problem ma wojewoda i jego prawnicy,

Chociaż początkowo nie było tak źle,

Lecz o tym przewodnicząca już najlepiej wie:

PRZEWODNICZĄCA RADY MIEJSKIEJ,

na melodię „Wymyśliłam Cię” Ireny Jarockiej

Pomyślałam, że być tak nie może, by

Kiedy sesja trwa, ktoś prawił swoje sny,

Wystarczyła zaś chwila niewielka,

Byś przyszedł ty i po prostu tu stał.

Innym razem już fonię wyłączę ci,

Przerwę zrobię, nawet na kilka dni,

Nie zawaham się ani minuty,

By przegnać cię i obrady wznowić.

Dobrze wiem, jakie podjąć decyzje,

Komu dać głos, a komu nie,

Gdy ktoś jednak decyzje me łamie,

Na baczności się ma, niech ma.

W odpowiedzi na to powstają lekarze,

A co z tego wyniknie, pewnie czas pokaże,

Jednak co do czego to nieprosta sprawa,

O której jej uczestnik tak nam opowiada:

RADNY LEKARZ,

na melodię „Kawiarenki”

Ireny Jarockiej

A kiedy już przyszedł czas, aby

z mównicy bronić przychodni,

By zawsze już leczyć was

Ja jestem gotów jednak jak, pytam się.

Gabinety, kto je ma, gabinety, jeden dwa,

Może jak będzie więcej ich, może tak aż po strych.

Miasto jednak się upiera,

Żebym to ja z tej sceny znikł,

Mandat mój, żeby zgasł.

Wojewoda chyba już w mojej

sprawie zdanie ma

Radnym wpół i lekarzem wpół, aby być, czy się da

Aby ciągle moją dietę móc pobierać

Czy jeszcze się da, czy się da.

ZAKOŃCZENIE

Więc skoro dobrnęliśmy już do końca roku,

Chciałoby się przypomnieć wszystko krok po kroku,

Lecz miejsca by zabrakło na to w naszej szopce.

Te tematy na pewno nie są dla nas obce,

Dlatego przepraszamy wszystkich pominiętych,

Z pewnością wynagrodził was Mikołaj Święty,

Czekajcie więc, gdyż za rok u nas wystąpicie,

Tymczasem, choć podziały, niech służy wam życie,

Zawsze jakieś podziały były i zostaną,

Jednak dziś niech nas łączy wigilijne siano,

Co leży pod obrusem, a także opłatek,

Zwłaszcza, że w naszej krainie zwykle niedostatek.

Niech noworoczne życzenia szczerze się wypełnią

I przyszłe miesiące nam budżet napełnią.

Niech miasto, chociaż małe, pięknie nam rozkwita,

By była z niego dumna Rzeczypospolita.