Na placu Juranda w ostatnią niedzielę przed świętami stanęła szopka, a obok niej mała scena przystrojona choinkami. Były one tylko częściowo ubrane, resztę ozdób uzupełniały przybyłe na jasełka dzieci.
Widownia stawiła się nadspodziewanie liczna, co wskazuje, że organizowanie takich widowisk jest potrzebne. Przypomnijmy, że był to pomysł pani Krystyny Godlewskiej, która namówiła do współpracy lokalnych przedsiębiorców, członków stowarzyszeń, artystów i sportowców. Najbardziej z widowiska ucieszyły się dzieci. Niecierpliwi milusińscy zaraz skierowali swoje kroki do stajenki, aby pokłonić się Jezuskowi i pogłaskać towarzyszące mu zwierzaki - kózki oraz małego konika. Zaraz potem odbyło się wspólne kolędowanie i krótkie jasełka odgrywane wewnątrz szopki. W role biblijnych postaci wcieliły się m. in. dzieci z Wałpusza. Był też osobny konkurs kolędowy z nagrodami dla najmłodszych. Jak się okazało znały one nie tylko tradycyjne pastorałki, ale i całkiem nowe kolędy. Nie mogło też zabraknąć świętego Mikołaja. W asyście pomocników rozdawał słodkie prezenty z wielkich worków, jak na rozmiary objuczonego nimi małego konika. Mimo dość zimnej aury była to tak wielka gratka dla milusińskich, że ociągali się oni z pójściem do domu.
Marek J.Plitt