W dźwierzuckiej Radzie Gminy wciąż dochodzi do sporów i kłótni. - Jestem sołtysem prawie 30 lat, ale takich szopek jeszcze nie widziałam. Szlag mnie trafia jak przychodzę na sesję - nie kryje irytacji sołtys Popowej Woli Kazimiera Klobuszeńska.
DYSKUSJA O MAJSTERSZTYKU
Dźwierzuccy radni ponownie wrócili do sprawy sprzedaży nieruchomości w Rutkowie wiceprzewodniczącemu rady Piotrowi Mieleckiemu. Przypomnijmy, że radny, który najpierw deklarował chęć zakupu mieszkania i budynku gospodarczego z działką za 6,7 tys. zł zgodnie z wynikiem przetargu, nabył je ostatecznie za... 750 zł. Stało się tak dzięki przychylności jego kolegów z rady i wójta, którzy zgodzili się najpierw wynająć mu nieruchomość jako komunalną, a następnie sprzedać, już zgodnie z obowiązującym prawem, z 85% ulgą.
Podczas sesji Rady Gminy, we wtorek 18 lipca, temat wywołała tym razem nie opozycja, ale sam Mielecki i wójt, usatysfakcjonowani decyzją szczycieńskiej prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Nawiązywano przy tym do artykułu w "Kurku Mazurskim" pt. "Mieszkaniowy majstersztyk".
- Takich majstersztyków w naszej gminie były dziesiątki. Mieszkania z rabatem kupowali różni mieszkańcy, także i radni, np. pan Dec - mówił wójt Czesław Wierzuk, nie przekonując jednak oponentów.
- Majstersztyk polegał na tym, że pan Mielecki nie chciał kupić tego budynku i nieruchomości za 6,7 tys. zł, a stał się jego właścicielem za 750 zł - replikował radny Jarosław Śmieciuch.
Wierzuk zarzucał opozycji, że szkodzi wizerunkowi gminy i pracy urzędu, śląc seriami doniesienia na niego do prokuratury czy NIK, które ostatecznie nie znajdują uzasadnienia.
- Spodziewać się należy, że wszelkie najbliższe inwestycje i zadania będziemy wykonywać pod nadzorem prokuratury - ironizował wójt. - Panowie naoglądali się w telewizji, jak to policja kuje w kajdanki nieuczciwych urzędników i chcieliby, żeby to samo mnie spotkało - zwracał się do opozycji Wierzuk, zapewniając, że taka wizja jest nierealna. - Wykonamy zadania i zrealizujemy budżet tak, że na pewno ani jedna złotówka nie zostanie zaprzepaszczona.
HAKI NA OPOZYCJĘ
Mocnych słów radnym opozycji nie szczędził też wiceprzewodniczący Mielecki, sugerując, że swoją nieprzejednaną i agresywną postawą mogli przyczynić się do samobójstwa gminnego urzędnika, które miało miejsce dwa lata temu. Znalazł też haka na jednego z liderów opozycji - Leszka Deca, do niedawna funkcjonariusza policji.
- Ciekaw jestem, dlaczego policja takiego asa w wieku 38 lat wysłała na emeryturę - zastanawiał się głośno wiceprzewodniczący rady. Chwilę potem zaapelował do opozycjonistów o rozwagę i spokój.
- To, co tutaj się dzieje, urąga wszelkim zasadom - tłumaczył.
GDZIE WASZ HONOR
Z przedmówcą w pełni zgodziła się sołtys Popowej Kazimiera Klobuszeńska, z tym, że za jednego ze sprawców takiej sytuacji uznała samego Mieleckiego.
- Gdzie u naszych radnych jest honor - pytała głośno sołtys.
Jej sołectwo obejmuje m.in. Rutkowo - wieś, w której nabył nieruchomość wiceprzewodniczący rady. Mieszkańcy, jak relacjonowała, są zbulwersowani, że za popegeerowskie działki, które chcą nabyć na własność pod ogródki, Agencja każe im płacić po 4-5 tys. zł, a Mielecki nabył zabudowaną nieruchomość za 750 zł.
- Kupił za takie pieniądze, to przynajmniej powinien o nią dbać, a tymczasem jego hacjenda niedługo zarośnie chwastami. Okien prawie nie widać - opisywała nową posesję wiceprzewodniczącego rady Kazimiera Klobuszeńska.
Odniosła się też do atmosfery obrad dźwierzuckiej rady.
- To, co tutaj się dzieje, zakrawa na kpinę. Relacje z sesji powinien opisywać ktoś z pisma satyrycznego, a nie poważnego tygodnika. Gdzie wy, radni jesteście? Pracujcie nad tym, żeby były miejsca pracy, powstawały nowe zakłady. Jesteście powołani po to, żeby tej gminie dawać rozwój, a wy nieustannie pierzecie brudy - wytykała obu stronom Klobuszeńska. Takie postępowanie, dodawała, skutkuje tym, że okoliczne wsie wyludniają się. Młodzież wyjeżdża do Ameryki, Anglii, Holandii i innych państw w poszukiwaniu miejsca dla siebie.
- Jestem sołtysem prawie 30 lat, ale takich szopek jeszcze nie widziałam. Szlag mnie trafia, jak przychodzę na sesje - mówiła podenerwowana sołtys.
PRZERZUCANIE WINY
Na reakcję nie musiała długo czekać.
- To prawda, że nie ma tutaj perspektyw, ale skądś się to bierze. Ktoś tutaj gospodarzy od jakiegoś czasu - jako pierwszy do słów sołtys odniósł się Kazimierz Szynkiewicz, wskazując na wójta Wierzuka, rządzącego gminą już od 24 lat.
Wierzuk ani myślał bić się w piersi. Winnymi według niego są opozycjoniści, którzy przez pierwszą połowę obecnej kadencji torpedowali jego propozycje i słabo wstawiają się w sprawach swoich wyborców.
- Pan ma instrumenty w rękach i może nimi manipulować, a my nie - nie dawał za wygraną radny Jarosław Śmieciuch.
Andrzej Olszewski
2006.07.26