Teren nad jeziorem Domowym Małym będzie zagospodarowany na cele rekreacyjno-turystyczne i gastronomiczno-rozrywkowe. Zamiary szczycieńskiego samorządu wzbudzają kontrowersje nie tylko wśród radnych.
Rada Miejska wyraziła zgodę na przygotowanie zmian w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego miasta, jednak nie wszyscy radni zgadzają się z tym pomysłem. Zwolennicy argumentują, że plan taki zdecydowanie ożywi samo miejsce, a co za tym idzie i miasto, przyciągając więcej turystów. Z kolei oponenci twierdzą, że teren ten zdominują budki z piwem i drobni pijaczkowie.
Postanowiliśmy poznać opinię na ten temat spotkanych w tym miejscu mieszkańców Szczytna i turystów.
Podobnie jak w przypadku radnych, ich zdania są podzielone.
- Barów i lokali gastronomicznych jest w mieście wystarczająco dużo. Ten park to w zasadzie jedyne miejsce, gdzie można spokojnie pospacerować z maluchami - mówi wędrująca z wnuczkiem Teresa Niezierska. Podobnego zdania jest jej córka, Roksana Maciejewska. Obie panie mają własne pomysły na zagospodarowanie terenu nad jeziorem.
- Należałoby postawić porządny plac zabaw dla dzieci. I zająć się pozostałym po basenie wyłomem. Można by tam na przykład posadzić kwiatki - sugeruje Roksana.
Tomek i Justyna, młodzi mieszkańcy Szczytna, nie mieliby natomiast nic przeciwko wybudowaniu nad jeziorem kompleksu rekreacyjno-gastronomicznego.
- Młodzież chętnie pije piwo nad jeziorem, niestety musi to robić nielegalnie, narażając się na kontrole służb mundurowych. A tak mogłaby robić to bez narażania się na mandaty - mówią.
Z kolei pan Ryszard, emeryt, który lubi przychodzić do parku i karmić łabędzie, obawia się, że realizacja pomysłu władz wystraszy nie tylko ptactwo, ale i porządnych ludzi, a przyciągnie pijaków i chuliganów.
Pani Rozalia Michalczyk, która jest już babcią kilkorga wnucząt, ma nieco inne zdanie. Uważa, że powinno tu być miejsce zarówno dla emerytów jak i dla młodzieży. Zastrzega jednak, że w przypadku realizacji zamiaru radnych służby porządkowe powinny bardziej zadbać o spokój i porządek nad jeziorem. Nie powinna mieć miejsca sytuacja, w której starsi ludzie baliby się wejść do parku.
Krzysiek, 24-letni student, który jest w Szczytnie na wakacjach, zamiast nowych lokali wolałby wzbogacenie oferty kulturalnej miasta. Według niego właśnie to bardziej przyciągnęłoby turystów do Szczytna.
- Budki z piwem są wszędzie, a brakuje koncertów, przedstawień czy wystaw. Szczytno dzięki takim imprezom zyskałoby uznanie w Polsce. Przykład "Dni i Nocy Szczytna" mówi sam za siebie - uważa.
Przechodnie różnie zapatrują się na pomysł radnych. Mają również wiele pomysłów na ożywienie miasta i zagospodarowanie terenu nad Domowym Małym. Może warto byłoby z niektórych skorzystać.
Marta Tamoń
2004.08.11