Bieżący rok dla mieszkańców miasta i gminy Pasym nie zapowiada się optymistycznie. Nadmierne wydatki z poprzedniej kadencji skutkują tym, że gmina bliska jest już 60-procentowego zadłużenia. – Trudno, stało się, ale to jeszcze nie koniec, to jeszcze nie śmierć – uspokaja mieszkańców gminy burmistrz i tnie koszty gdzie tylko może.

To jeszcze nie koniec

ZERO IMPREZ

Minorowe nastroje towarzyszyły debacie nad przyszłorocznym budżetem gminy Pasym. Było to już drugie podejście. Pierwszy projekt został przez radnych odrzucony, bo znalazła się w nim kwota 288 tys. zł dla powiatu jako udział gminy w budowie drogi Krzywonoga - Michałki. Poprawiony projekt już tej kwoty nie zawierał, ale i tak nie spotkał się z uznaniem radnych z opozycyjnej „Wspólnoty Samorządowej”. Jej szef Wiesław Nosowicz wytykał, że brak w nim wystarczających środków na funkcjonowanie oświaty, nie ma obiecywanych przez Miusa pieniędzy dla poszczególnych sołectw, a także na kulturę i kulturę fizyczną. Jest za to zapowiedź wygaszenia oddziału przedszkolnego w Gromie.

- Na imprezy w ub.r. było 210 tys. zł, a w tym jest zero. Na sport było 115 tys. zł a teraz 40 tys. zł – porównywał Nosowicz.

LITANIA OBIETNIC

Zdając sobie sprawę, że gros mieszkańców gminy może być zawiedzione cięciami w budżecie, Mius próbował łagodzić ich ból, nie szczędząc obietnic.

Sołtysów zapewniał więc, że „nie będzie stał bezczynnie”: - Jeżeli pojawi się tylko taka możliwość dołożę dla Tylkowa i dla Gromu, dla wszystkich, dla każdego sołectwa. Nadzieje dawał też klubowi piłkarskiemu Błękitni, obiecując, że będzie szukał dla niego sponsorów:

- Te 40 tys. do półrocza powinno wystarczyć, zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby to nie padło. Rozczarowanych zapowiedzią wygaszenia przedszkola w Gromie rodziców zapewniał z kolei, że jak znajdą się środki to zostanie ono zachowane.

Przyznawał, że co prawda ani jednej złotówki nie zarezerwowano w tym roku na gminne imprezy cykliczne, ale zapewniał od razu, że „nie spocznie i postara się” znaleźć jakieś środki.

Dawał też nadzieję najstarszemu w gronie radnych Mieczysławowi Żyrze, zbulwersowanemu niedotrzymaniem przez Miusa obietnicy przekazania starostwu 288 tys. zł. Zapowiedział, że „dołoży wszelkich starań”, aby jeśli nie w całości, to w 2-3 częściach spłacić to zobowiązanie.

LICYTACJA

- Burmistrz tylko obiecuje, życie go niczego nie nauczyło – komentował słowa Miusa Nosowicz. Mius odbijał piłeczkę przypominając, że za swoich rządów Nosowicz zadłużył gminę na 80%. Nosowicz tłumaczył, że przyczyniła się do tego budowa gimnazjum za 4,5 mln zł. Przy okazji pochwalił się skanalizowaniem całego Pasymia i budową ośmiu wiejskich wodociągów.

- Takich inwestycji pan nie miał i nie będzie miał – wyrzucał Miusowi Nosowicz. Ten nie dawał jednak za wygraną, stwierdzając, że przez pierwszych 16 lat samorządu, w Pasymiu nie było tylu inwestycji co przez cztery ostatnie. A żeby już zebrani nie mieli wątpliwości kto z nich jest lepszy pochwalił się swoim wyższym wykształceniem, wytykając Nosowicz, że ten takiego nie ma.

TO JESZCZE NIE ŚMIERĆ

W wystąpieniu Miusa pojawiła się jednak nutka samokrytyki.

- Być może z inwestycjami za mocno się rozpędziliśmy – przyznawał, ale zaraz dodawał, że niczego nie robił bez zgody radnych. – Chciałem tylko dla dobra naszej społeczności - tłumaczył.

Uspokajał, że z blisko 60-procentowego zadłużenia gmina może wyjść, trzeba będzie tylko zacisnąć pasa.

- Trudno, stało się, ale to jeszcze nie koniec, to nie jest śmierć – dodawał zebranym otuchy.

Ostatecznie przy trzech głosach przeciw i jednym wstrzymującym budżet na 2011 rok został przyjęty. Dochody gminy mają sięgnąć 20,3 mln zł, a wydatki - 21,7 mln. Wykaz inwestycji składa się z dwóch pozycji: kontynuacji przebudowy ulicy Polnej wartości 7 mln zł i zakupu wozu strażackiego – 646 tys. zł. Na te zadania gmina zamierza pozyskać dofinansowanie z zewnątrz w wysokości 5,4 mln zł.

(o)/fot. A. Olszewski