Rozmowa z Marylą Rodowicz.
Rozmowa z Marylą Rodowicz
- Czy w porównaniu z poprzednimi koncertami w Szczytnie, tegorocznym jest pani w pełni usatysfakcjonowana?
- Lubię takie plenery, aczkolwiek czułam, że to nie jest moja widownia. Zorientowałam się, że więcej było fanów "Budki" i wyczułam z ich strony zniecierpliwienie. Gram dużo koncertów i dlatego mam skalę porównawczą.
- Spotkała może dziś pani starych znajomych?
- Właśnie jest przy mnie mój stary partner tenisowo-brydżowy (Wojciech Wrześniowski - przyp. red.). Ogrywał mnie, niestety, w jednym i drugim najpierw na Wałpuszu, a potem w Nartach.
- Czy na dobre zdradziła już pani Szczytno i jego okolice? Wielu ludzi było dumnych, że tu właśnie spędza wakacje Maryla Rodowicz.
- Wyprowadziłam się z Nart, bo tam było strasznie dużo turystów, a ja szukam takich miejsc gdzie jest mało ludzi, gdzie jest cisza i spokój.
Rozmawiał
Andrzej Olszewski
2003.07.30