Skarbnik Pasymia Arkadiusz Młyńczak to spryciarz pierwszej klasy. Samorząd, w którym odpowiada za sposób wydatkowania pieniędzy, zadłużony jest po uszy. Tymczasem u skarbnika Młyńczaka ani śladu bicia się w piersi.
Mocno się wręcz obruszył, gdy jeden z radnych nieśmiało zasugerował obniżenie mu poborów za współudział w doprowadzeniu do fatalnego stanu finansów gminy. Młyńczak chętnie obwinia za to innych. W pierwszej kolejności ministra Rostowskiego - za wprowadzenie do ustawy o finansach publicznych nowego wskaźnika zadłużenia. - Ma to przełożenie na takie sytuacje jak nasza. Jeżeli szukać winnego, to radziłbym skierować oczy w stronę ministra Rostowskiego – zwracał się do radnych na ostatniej sesji. Na te argumenty nie dał się nabrać radny Nosowicz, który przypomniał wypowiedź prezes RIO w Olsztynie Iwony Bendorf-Bundorf dla olsztyńskiego radia: - Gminy miały 3 lata na przygotowanie się do tej sytuacji. Wszystkie sobie poradziły z wyjątkiem gminy Pasym i sama nie wiem dlaczego. Tego stwierdzenia Młyńczak nie ośmielił już się komentować.