Pod 34-latkiem z Brajnik załamał się lód na jeziorze Świętajno. Mężczyzna utonął, a poszukiwania jego ciała trwały kilka godzin.

Tragedia na lodzie
Poszukiwania na jeziorze Świętajno trwały kilka godzi i nie miały szczęśliwego finału

W niedzielę 2 marca przed godziną 15.00 oficer dyżurny szczycieńskiej komendy otrzymał informację z Brajnik o mężczyźnie, który nie powrócił do domu, a jego bliscy zauważyli załamaną taflę lodu na jeziorze Świętajno, znajdującym się w pobliżu posesji. We wskazanym miejscu pojawiły się służby ratunkowe, w tym strażacy, którzy rozpoczęli poszukiwania 34-letniego mieszkańca Brajnik. - Osoba zgłaszająca poinformowała ratowników, że zaginiony poprzedniego dnia około godziny 22.00 wyszedł od niej z posesji i dotąd nie wrócił – mówi kpt. Karol Doryn, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. Strażacy najpierw przeszukali brzeg jeziora, a następnie, wyposażeni w sprzęt do ratownictwa na lodzie, dotarli do miejsca, gdzie powstała dziura. Nikogo w niej nie zauważyli, ale podejrzewając, że zaginiony mógł do niej wpaść, zadysponowali Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno – Nurkowego z Olsztyna. Przed godziną 18.00, w odległości około 60 metrów od linii brzegowej, olsztyńscy płetwonurkowie natrafili na ciało mężczyzny, a następnie wydobyli je na powierzchnię. - Funkcjonariusze przeprowadzili czynności na miejscu zdarzenia. Obecnie kryminalni pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Szczytnie szczegółowo wyjaśniają okolicznego tego tragicznego w skutkach zdarzenia – informuje st. sierż. Emilia Pławska z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.

(ew), KPP, KP PSP Szczytno