- Na ul. Władysława IV są liczne przystanki autobusowe, bo to długa ulica, ale dwa spośród nich są urządzone nieprawidłowo - skarżą się mieszkańcy okolic, korzystający ze środków transportu ZKM.

Trawiaste przystanki

Aby wszystko było zrozumiałe, zacznijmy od tego, że chodniki przy tej ulicy (i to po obu jej stronach) mają trawiasty pas zieleni, co widać na fot. 1.

Na początku traktu, czyli zaraz za przejazdem kolejowym przystanki miejskiej komunikacji autobusowej ulokowane są w umyślnych zatoczkach, jednak dalej jest już inaczej. Odnosi się wrażenie, jakby zabrakło rozmachu budowniczym. Budowę przystanków ograniczono do wyłożenia w miejscu pasa zieleni kilkunastu czy kilkudziesięciu betonowych płytek, do tego dodano słupek oraz tablicę i dość. Wygląda to tak - fot. 2.

Ba, kolejny przystanek to już tylko słupek z tabliczką wbity w pas zieleni i nic więcej - fot. 3.

- Jak w takim przypadku wyjść z autobusu na chodnik? - zapytują nasi rozmówcy, bo są w kropce. Piesza szarża poprzez trawkę odpada, wszak to mało kulturalne zachowanie, a w dodatku można zarobić mandat od straży miejskiej za deptanie zieleni. Zatem co - pozostaje obejście chodnika skrajem jezdni aż do najbliższego wjazdu albo skrzyżowania?

* * *

 

Jest tutaj, na ul. Władysława IV, jeszcze jedna perełka, kolejny przystanek, który prezentuje się tak, jak to widać na fot. 4.

Byłby jednak w błędzie ten, kto uważałby, że jest to kopia przystanku z fot. 3. Nic bardziej mylnego, słupek z tabliczką stoi bowiem tak naprawdę nie pośród pasa zieleni, ale, i tu uwaga - płytek chodnikowych.

Gdzie one są? Leżą na odcinku oznaczonym na zdjęciu białą strzałką, tyle że są kompletnie zarośnięte trawą oraz zielskiem wybijającym ze szczelin pomiędzy płytkami.

Po prostu ktoś kompletnie zaniedbał utrzymanie tego odcinka chodnika stanowiącego jednocześnie przystanek autobusowy.

Kto? Hm, sprawa nie jest prosta.

ODMIENNE ZDANIA

Inspektor Krystyna Lis z Urzędu Miasta, odpowiedzialna m.in. za utrzymanie zieleni miejskiej twierdzi, że dbanie o porządek w obrębie przystanków autobusowych to działka ZKM. Ona co prawda, jak już zamiata chodniki lub kosi trawę na pasach zieleni, to robi to w sposób ciągły, nie zważając, czy dany odcinek chodnika stanowi przystanek czy nie, ale...

- Nie będę nakazywać członkom mojej brygady wyrywania trawy czy zielska ze szczelin między płytkami chodnikowymi, w miejscach, gdzie są ulokowane przystanki miejskiej komunikacji autobusowej.

Z kolei szef ZKM Jan Lis ma odmienne zdanie. Twierdzi, że utrzymanie porządku wokół przystanków to zadanie pracowników Urzędu Miejskiego.

- Przystankowa wiata, wiadomo, to pewien rodzaj nieruchomości i wówczas muszę dbać o zachowanie wokół niej czystości, postawić kosz, ławeczki itp.

Jednak kiedy autobusowy przystanek stanowi jedynie słupek z tabliczką wbitą w chodnik, wówczas trudno mówić o jakimś wydzielonym terenie. Słupek stoi po prostu na chodniku, a nie na terenie ZKM, więc dbać o porządek wokół znaku musi ten, do kogo ów odcinek chodnika należy - tłumaczy "Kurkowi".

Trudno odmówić logiki takiemu rozumowaniu, ale czy wobec tego znaczy to, iż opisywane przystanki pozostaną nadal trawiaste?

Mimo to Jan Lis zapewnia "Kurka", że ma w zapasie płytki chodnikowe i postara się ich tak użyć, aby klienci ZKM dowożeni na ul. Władysława IV nie musieli chodzić po trawie.

ZIELONE OZDOBY POLNE KWIATKI I CHWASTY

Częściowo równolegle, częściowo prostopadle, momentami zaś ukośnie do ul. Władysława IV biegnie ul. Staszica. Nic w tym dziwnego, bo jest ona powyginana w istne esy-floresy. Od lat mieszkańcy bili się o trwałą nawierzchnię i takież chodniki, ale teraz, kiedy to już wszystko mają, nie każdy dba o te dobra należycie.

Stoją tu posesje niby zadbane i eleganckie, bo za płotem widać piękne ogródki, ale przed parkanami rozpościera się zgoła odmienny widok - trawa, polne kwiatki i chwasty wysokie na pół chłopa - fot. 5.

BALDACHIM

Na tej samej ulicy, tuż obok posesji nr 9 stoi słup telefoniczny. Cały jest obrośnięty efektownym pnączem i to do tego stopnia, iż roślina oplata się także wokół przewodów rozchodzących się od słupa do okolicznych domów. Gęste zielone listki i liczne rozgałęzienia tworzą istny zielony baldachim nad jezdnią - fot. 6.

"Kurek" czegoś podobnego jeszcze w Szczytnie nie widział.

PUŁAPKA

Tuż przed "Dniami i Nocami Szczytna" ktoś czy to z czystej głupoty, czy też przez zapomnienie (po skontrolowaniu zawartości), odkrywszy prowizoryczną studzienkę już nie nasunął na jej wylot pokrywy. Nie trzeba było długo czekać - łup! i wpadł do niej lewą nogą nieustraszony reporter "Kurka", który akurat penetrował okolicę - dziki placyk rozciągający się między ul. Kościuszki, a placem Juranda. Po chwili udało mi się jakoś wykaraskać z opresji i wykonać zdjęcie - fot. 7.

Aby uchronić innych od podobnych przygód, wszak następnego dnia będą tu parkować swoje maszyny liczni goście "Dni i Nocy Szczytna", pokrywę szybko nasunąłem na swoje miejsce.

Ba, tego samego dnia wieczorem znowu ktoś ją odsunął, no to ja znowu ją z powrotem. Wreszcie, kiedy impreza ruszyła, nad studzienką zaparkowały samochody, to i pokrywy nie ma jak ściągnąć...

2006.07.19