Piotr Moczydłowski potrafi nie tylko zdobywać na macie medale mistrzostw świata, Europy czy Polski, ale również poprowadzić treningi. Najbardziej utytułowany zawodnik SKKK Szczytno udowodnił to w miniony weekend, gdy pod jego okiem do startu w ważnych krajowych imprezach przygotowywali się czołowi karatecy z naszego województwa.
Piotr Moczydłowski prowadził już okazjonalnie zajęcia z zawodnikami SKKK wcześniej. Te, które odbyły się pod jego okiem w miniony weekend w Szczytnie, były jednak pierwszymi z prawdziwego zdarzenia. Zgrupowanie czołowych zawodniczek i zawodników z naszego województwa trwało od piątku do niedzieli. Przez matę w siedzibie SKKK Szczytno przewinęło się łącznie około 15 karateków, w tym część z naszego miasta. Celem było przygotowanie do Mistrzostw Polski Wschodniej (marzec) i Mistrzostw Polski (kwiecień). Pod czujnym okiem naszego czempiona znalazły się osoby w wieku od 18 lat wzwyż.
- Dla mnie to nowe doświadczenie – dzieli się swoimi refleksjami Piotr Moczydłowski. - Z perspektywy trenera widzi się więcej rzeczy. Błędy, które dostrzegam u innych, mogę potem poprawiać u siebie.
Jak przyznaje, problemów „natury wychowawczej” z zawodnikami nie było. - Tu są ludzie, którzy chłoną wiedzę. Łączy nas wspólna pasja – tłumaczy, nie dodając, że istotnym czynnikiem może być również autorytet, który niewątpliwie ma dzięki swoim sukcesom.
W piątek i sobotę pod okiem Piotra Moczydłowskiego czołowi karatecy województwa odbyli treningi techniczne i siłowo-wytrzymałościowe, w niedzielę przyszedł czas na sparingi. Każdy z obecnych w salce SKKK miał możliwość skonfrontowania swoich umiejętności z trzecim człowiekiem globu.
Zajęcia przeprowadzone przez Piotra Moczydłowskiego nie oznaczają zmierzchu jego zawodniczej kariery. Dla wychowanka SKKK Szczytno mieszkającego i pracującego obecnie w Warszawie „trenerka” to na razie plany na odległą przyszłość. Skupia się przede wszystkim na kolejnych imprezach rangi mistrzowskiej, oczywiście z jego udziałem. Za kilka miesięcy start w następnych Mistrzostwach Europy. Dla zawodnika, który w karierze już bardzo dużo osiągnął, marzeniem jest teraz występ w Otwartych Mistrzostwach Japonii. Miałby tam okazję do zrewanżowania się Yuko Suzukiemu, któremu uległ w półfinale ubiegłorocznych Mistrzostw Świata. Warunkiem uczestnictwa jest jednak... znalezienie sponsora, którego, mimo licznych sukcesów, nie ma.
(gp)