W niedzielę na Jeziorze Ruskim w Rusku Wielkim wywrócił się kajak, którym płynęli syn i ojciec. Pierwszy samodzielnie dopłynął do brzegu. Po drugim ślad zaginął. Do chwili zamknięcia tego wydania gazety, płetwonurkom nie udało się go odnaleźć.
W niedzielę 6 sierpnia 27-letni syn i jego 49-letni ojciec, mieszkańcy Ruska Wielkiego wypłynęli kajakiem na Jezioro Ruskie. Według relacji świadków, towarzyszył im pies, z którym się bawili. W pewnym momencie doszło do wywrócenia się kajaka. Mężczyźni wpadli do wody. Syn zdołał dopłynąć do brzegu o własnych siłach, natomiast po jego ojcu ślad zaginął. Na miejsce przybyli strażacy ze Szczytna, Mrągowa oraz specjalistyczna grupa wodno – nurkowa z Olsztyna. Płetwonurkowie rozpoczęli poszukiwania, ale były one utrudnione. - Relacje syna zaginionego oraz świadka zdarzenia co do miejsca, w którym doszło do wywrócenia się kajaka, różniły się od siebie – mówi bryg. Grzegorz Rybaczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Dodaje, że poszukiwania utrudniała też mała przejrzystość wody. Przed godziną 21.00, ze względu na zapadający zmrok, działania przerwano. Miały one zostać wznowione następnego dnia. Do chwili zamknięcia tego wydania gazety, 49-latka nie udało się odnaleźć. - Ze względu na to, że wciąż trwają czynności poszukiwawcze, uznajemy mężczyznę za zaginionego – informuje sierż. Izabela Głowacka z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.
Jeśli potwierdzi się czarny scenariusz, to 49-latek będzie drugą w ciągu zaledwie tygodnia ofiarą wody na terenie powiatu szczycieńskiego. We wtorek 1 sierpnia w Kierwiku utonął 67-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego.
(ew)