W kolejnym tegorocznym starcie Rafał Kot znów stanął na podium. Tym razem zajął trzecie miejsce w Zimowym Maratonie Bieszczadzkim.

Trzeci w Maratonie Bieszczadzkim
Rafał Kot (czwarty z lewej) znów stanął na podium

Do tego startu Rafała Kota doszło spontanicznie. - We wtorek odezwałem się do organizatorów, w środę dostałem pozytywną odpowiedź, a w sobotę zawody. Tak jakoś naszło mnie, by jechać w Bieszczady na śnieg – zwierza się szczycieński ultramaratończyk.

Start i metę Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego, zlokalizowano w Cisnej.

Licząca 44 km trasa z przewyższeniami sięgającymi 850 m wiodła bocznymi szutrowymi drogami, w połowie przysypanymi śniegiem. Od początku na czoło blisko 500-osobowej stawki zawodników wysforowała się grupka kilku zawodników, którzy toczyli walkę do samego końca. Zwyciężył Grzegorz Ziejewski z niecałą minutą przewagi, ale różnica między trzema kolejnymi zawodnikami wyniosła ... 3 sekundy. Rafał Kot z czasem 3:07:44, zajął ostatecznie 3. miejsce.

Bieg ukończyło jeszcze dwoje innych biegaczy ze Szczytna. Klementyna Michalska zajęła 368. miejsce, wśród pań 66., z czasem 05:37:18, a Robert Łachacz minął linię mety jako 383., uzyskując czas 05:42:34.

(d)

Trasa wiodła szutrowymi drogami pokrytymi śniegiem