Miniony tydzień, podobnie jak poprzedni, obfitował w wypadki i kolizje. Tym razem obyło się bez ofiar śmiertelnych, mimo to kilka osób zostało rannych.
W poniedziałek 28 czerwca po południu w Spychowie na prostym odcinku drogi doszło do zderzenia daweoo nexii ze skuterem. Oba pojazdy znalazły się w rowie. Samochodem osobowym podróżował tylko kierowca, który nie odniósł obrażeń. Mniej szczęścia miał natomiast 15-latek jadący skuterem. Poszkodowanemu chłopcu pomocy udzieliła załoga ratownictwa medycznego.
Szczególnie pechowy na drogach powiatu okazał się czwartek 1 lipca. Tego dnia w Starych Kiejkutach na drodze szutrowej czołowo zderzyły się ciężarowy jelcz i renault laguna. W obu pojazdach znajdowali się tylko kierowcy. Kierujący jelczem wyszedł z wypadku bez szwanku, za to zasiadający za kierownicą renault mężczyzna doznał ogólnych potłuczeń i zadrapań oraz uskarżał się na bóle głowy. Tego samego dnia doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia drogowego w Tylkowie. Kierujący oplem corsą mieszkaniec Bydgoszczy, podczas wymijania innego pojazdu, który miał mu zajechać drogę, stracił panowanie nad autem i wpadł do rowu. Bydgoszczanin został uwięziony w wozie. Konieczna okazała się pomoc strażaków, którzy przy użyciu sprzętu hydraulicznego uwolnili mężczyznę i pomogli przetransportować go do karetki pogotowia. Poszkodowany doznał obrażeń głowy.
Z kolei 2 lipca w Piwnicach Wielkich kierujący hondą civic zjechał z jezdni i uderzył w drzewo. Autem podróżowały cztery osoby, które trafiły do szpitala w Przasnyszu. Do dwóch wypadków doszło też w sobotę 3 lipca. Najpierw przed południem w Szczytnie, na ul. Wielbarskiej, czołowo zderzyły się citroen C3 i opel omega. Oplem jechało pięć osób, które nie odniosły obrażeń. Kierująca citroenem kobieta została zabrana do szpitala w Szczytnie. Także w sobotę późnym wieczorem na trasie Przeździęk Mały – Przeździęk Duży kierujący oplem corsą wpadł do rowu i dachował. Przyczyną wypadku była najprawdopodobniej nadmierna prędkość. Mężczyzna z ogólnymi obrażeniami trafił do szpitala.
(ew)
UTONĄŁ W OMULWI
W czwartek 1 lipca w rzece Omulew utonął 32-letni mieszkaniec gminy Wielbark. Jak ustaliła policja, dzień wcześniej mężczyzna wybrał się na ryby. Rano nie wrócił do domu, więc zaniepokojona rodzina rozpoczęła poszukiwania. Najpierw na brzegu znaleziono wędkę, a potem bliscy zauważyli ciało 32-latka. Znajdujące się około 1 metra od brzegu zwłoki wyłowili z wody strażacy. Trwa ustalanie okoliczności śmierci mężczyzny.
KŁUSOWNICY W SIECI
W środę 30 czerwca w nocy strażnicy rybaccy obserwujący Jezioro Leleskie zauważyli płynącego łodzią mężczyznę. Jak się okazało, 44-letni Mariusz D. ze Szczytna wybrał się na nielegalny połów ryb przy użyciu pęczków węgorzowych. Łupem kłusownika padły trzy węgorze, podczas gdy obowiązuje na nie okres ochronny. Wartość ważących 1,3 kg ryb to około 70 złotych. Jeszcze tej samej nocy ci sami strażnicy zatrzymali 56-letniego Bernarda Z., mieszkańca gminy Pasym. Mężczyzna dzień wcześniej rozstawił sieci rybackie i zamierzał wypłynąć po złowiony łup. Strażnicy udaremnili jednak ten zamiar. W zastawione sieci wpłynęły liny o wadze 4 kg i wartości 64 złotych. Obaj mężczyźni usłyszą zarzuty nielegalnego połowu ryb. Może im za to grozić kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
oprac. (ew)