Osobowość Weroniki jest kolejnym dowodem na to, jak dom rodzinny i jego otoczenie kształtuje wrażliwość młodej osoby. Zamiłowanie do malarstwa odziedziczyła po przodkach. W rodzinie państwa Kokorynów od lat pielęgnuje się zainteresowania artystyczne.
NIE MA JAK W DOMU
Dziadek, mama i wujek mają zdolności artystyczne i starają się zarażać nimi innych. Weronika kocha przyrodę i uwielbia ją rysować. Otrzymała nagrodę burmistrza miasta w dziedzinie sztuki.
Pokój dziewczyny nie jest duży. Jedna ściana w całości pokryta obrazami przedstawiającymi krajobrazy, zwierzęta i abstrakcje, a druga to regał pełen książek przygodowych, przyrodniczych i opracowań dotyczących historii sztuki. Pośrodku pokoju biega mała, kosmata, ruda świnka morska, która czuje się tutaj jak członek rodziny. Już samo domowe królestwo Weroniki sygnalizuje, że mieszka w nim przyszła artystka.
TO, CO NAJWAŻNIEJSZE
Malowała na przeróżne tematy, począwszy od przyrody po martwą naturę. Najbardziej utkwiła jej w pamięci praca przygotowana na konkurs pod tytułem "Mama, tato, siostra i brat uczą się malować świat". Postanowiła namalować całą swoją rodzinę jeżdżącą na koniach. Włożyła w nią całe serce. Zajęła wtedy pierwsze miejsce, a jej praca bardzo długo wisiała w holu szkoły. Teraz przygotowuje się do konkursu dotyczącego zimowych igrzysk olimpijskich.
NIE ZREZYGNUJE Z PASJI
Teraz nie ma już plastyki w rozkładzie zajęć szkolnych. Postanowiła więc uczęszczać na warsztaty, które prowadzi jej była nauczycielka. Dziewczyna malowała już nawet na szkle i podarowała obie prace uczniom ze szkoły niemieckiej w ramach wymiany. Był to herb Szkoły Podstawowej nr 6 i orzeł. Oprócz samej praktyki, dzieci omawiają na zajęciach dzieła słynnych malarzy. Niedługo będą uczyć się malować światłocienie. Nauczycielka często organizuje plenery malarskie w miejscach nieopodal Szczytna, gdzie młodzi plastycy szkicują krajobrazy. Dwa tygodnie wakacji spędzili na plenerze malarskim w pensjonacie na Woli przy granicy kaliningradzkiej.
KONIE - JEJ CAŁY ŚWIAT
Nieopodal pensjonatu, w którym mieszkały dzieciaki znajduje się stadnina koni. To była dla Weroniki szczególna okazja, żeby przebywać ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi. Konie to kolejna pasja Weroniki, często je rysuje, bo inspiruje ją ich piękno. Kiedy tylko ma chwilę wolnego czasu, wsiada na rower i pędzi do Jerutek, gdzie znajduje się prywatna posiadłość znajomych mamy. Tam tam porzuca pojazd, dosiada jednego z czterech koni, które zamieszkują stadninę i rusza na przejażdżkę do lasu. Nie potrafi wytłumaczyć, skąd się wzięła jej ogromna miłość do tych zwierząt i dlaczego najczęściej je szkicuje. W tym roku podarowała rysunek konia swojej przyjaciółce. Uważała, że dając jej taki prezent, najpełniej wyrazi swoje uczucia.
TEATR, EGIPT I PLANY ŻYCIOWE
Oprócz zajęć plastycznych, Weronika uczęszcza też na kółko teatralne do Miejskiego Domu Kultury i bierze udział w przedstawieniach. Na razie młoda grupa teatralna wystawia małe sztuki, ale jej członkowie przekonują prowadzącego warsztaty, by spróbować sił w poważniejszym repertuarze. Najchętniej widziałaby siebie w roli jednej z władczyń starożytnego Egiptu. Od dzieciństwa pochłaniała ją architektura tego kraju, przeczytała o niej mnóstwo książek. Po ich lekturze zapragnęła zostać podróżującym po świecie archeologiem. W przyszłości chciałaby mieć także własną stadninę koni, bo nie wyobraża sobie życia bez tych zwierząt.
MAGIA LITERATURY
W życiu każdego artysty jest jakaś magia, może dlatego ulubioną książka Weroniki jest Harry Potter "Czara ognia". Lubi bohaterów, w których życiu ciągle się coś dzieje, muszą rozwiązywać jakieś zagadki i walczyć z przeciwnościami losu. Teraz jest na etapie lektury kolejnej części "Pamiętnika Georgii Nicolson" Louis Renninson.
Joanna Jarmołowska
2005.09.14