„W KRĘGU OBOJĘTNOŚCI”
Szanowna Redakcjo !
Chcę się odnieść do artykułu „W kręgu obojętności” zamieszczonego w ostatnim Waszym numerze. Przykro mi, ale Pani Katarzyna Brzózy podała nieprawdziwe informacje, a autorka tekstu nie skonfrontowała ich ze mną przed ich zamieszczeniem. Otóż oświadczam, że Pani Katarzyna Brzózy nie zwracała się do mnie o pomoc w sprawie edukacji Ksymeny w gimnazjum. Owszem Pani Brzózy odwiedziła mnie na dyżurze, a właściwie przyprowadziła inną panią (rodzic dziecka z Gimnazjum nr 2) i wyraźnie zaznaczyła, że przyszła, aby podtrzymać na duchu tę panią, bo sama bałaby się przyjść (???). Byłam tym faktem bardzo zaskoczona, ponieważ wiedziałam, że to właśnie pani Brzózy chciała ze mną rozmawiać. Na moje pytanie, czy sama nie ma jakiejś sprawy, odpowiedziała, że na razie nie, ponieważ napisała pismo do Pani Burmistrz i chce poczekać na odpowiedź, po czym ewentualnie zgłosi się do mnie. Wprawdzie namówiłam ją, by choć nakreśliła problem, ale pani Brzózy prosiła, aby nie podejmować na razie żadnych działań. Od tamtej chwili Pani Brzózy nawet nie próbowała się ze mną skontaktować. Wpłynęła jedynie na moje ręce, jako przewodniczącej Rady Miejskiej, skarga na działania burmistrz miasta, którą przekazałam komisji rewizyjnej do rozpatrzenia.
Jeśli jednak chodzi o pomoc Ksymenie, to udzieliłam jej niejednokrotnie w różnoraki sposób, próbując spłacić dług wdzięczności, za pomoc jaką sama uzyskałam od całej społeczności naszego miasta będąc w sytuacji, w jakiej są Państwo Brzózy. Moje dziecko również chodziło do szkoły podstawowej, do GIMNAZJUM NR 2 Z ODDZIAŁAMI ZINTEGROWANYMI, szkoły średniej i każdą zmianę szkoły bardzo przeżywaliśmy, ze łzami włącznie. Wszystko jednak wymaga czasu i odrobinę cierpliwości, by nauczyciele, opiekunowie i uczniowie wzajemnie się poznali. Trzeba dać im na to szansę, po prostu. My tę szansę im daliśmy i mam jak najlepsze zdanie o kadrze tych placówek, za co dziś chylę czoło.
Z poważaniem
Beata Boczar