Władze miasta są rozczarowane tym orzeczeniem sądu. Umorzył on postępowanie wobec jednego z wandali, którzy jesienią dokonali serii zniszczeń na Małej Bieli, powodując straty w wysokości kilkunastu tysięcy złotych. Cyprian C. wyjechał do matki przebywającej w Irlandii, więc sędzia uznała za niecelowe orzekanie wobec niego środka wychowawczego.

Wandalizm bez konsekwencji

NIE MA NAUCZKI

Do serii aktów wandalizmu na użytku ekologicznym Mała Biel doszło we wrześniu ubiegłego roku. Sprawcy wyrwali z ziemi cztery tablice informacyjne wraz ze stelażami, kilka dni później w podobny sposób zniszczyli trzy kolejne. Miasto oszacowało straty na około 12 tys. złotych. W działania zmierzające do złapania wandali zaangażowała się policja, wysyłając w ten rejon dodatkowe siły. Po kilku tygodniach przyniosło to skutek – stróże prawa ustalili sprawców zniszczeń. Okazało się nimi pięciu nieletnich w wieku od 12 do 15 lat. W grudniu wobec jednego z nich, dziś już 16-letniego Cypriana C., sąd umorzył postępowanie i ze względu na trudną sytuację materialną rodziców nie obciążył ich kosztami postępowania. Stało się tak mimo potwierdzenia, że chłopak dopuścił się zarzucanych mu czynów. Władze miasta są rozczarowane takim orzeczeniem.

- Szkoda, że sprawcy nie muszą odpracować tego, co zniszczyli. Byłaby to nauczka dla innych – uważa wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. Dodaje, że bardzo się ucieszył, kiedy wandale wpadli w ręce policji. Liczył, że odstraszy to innych chuliganów, którzy notorycznie dewastują miejskie mienie, nie tylko na Małej Bieli, ale też w parku nad małym jeziorem, gdzie często niszczone są ławki czy kosze na śmieci.

SŁABE NARZĘDZIA

Prezes Sądu Rejonowego w Szczytnie Leszek Bil tłumaczy, że wymiar sprawiedliwości ma wobec nieletnich ograniczone możliwości.

- Nie obejmuje ich Kodeks Karny, tylko ustawa przewidująca stosowanie jedynie środków wychowawczych, takich jak upomnienie, nadzór rodziców, bądź kuratora lub skierowanie do zakładu wychowawczego – tłumaczy prezes. Dodaje, że w tym konkretnym przypadku sąd uznał to za niecelowe, bo chłopiec obecnie przebywa u matki w Irlandii.

- W związku z tym, że już wcześniej sprawiał on kłopoty wychowawcze, matka zobowiązała się do opieki nad nim – mówi Leszek Bil, przyznając jednak, że narzędzia, jakie daje sądowi ustawa określająca tryb postępowania wobec nieletnich są słabe. Informuje jednak, że miasto może na drodze cywilnej wystąpić o wypłatę odszkodowania od rodziców nastolatka.

Wiceburmistrz nie wierzy, by dało to pozytywny skutek.

- Pewnie nic by z tego nie wyszło, bo sąd przecież stwierdził, że ro dzice są w trudnej sytuacji materialnej – mówi. Na razie jednak decyzje o ewentualnym wystąpieniu o odszkodowanie nie zapadły.

- Poczekamy, aż skończy się postępowanie wobec drugiego ze sprawców – uzasadnia Kaczmarczyk.

(ew)