Dom Klenczona
Nasze miasto od lat wielu szczyci się wszem i wobec, że w nim dorastał, wychowywał się, a po tragicznym wypadku w USA również tu został pochowany Krzysztof Klenczon. Spece od promocji z UM dawno już uznali, że jego osoba będzie najlepszą wizytówką Szczytna, stąd cała misternie skonstruowana strategia polegająca na reklamowaniu naszego grodu poprzez postać znanego muzyka. Z tego powodu nie brak w mieście odniesień do lidera Czerwonych Gitar i Trzech Koron. Mamy zatem park Klenczona, skromny pomnik przy MDK-u, koncert i konkurs poświęcony polskiemu rockmanowi podczas Dni i Nocy Szczytna. Wizerunek artysty widnieje też na witaczach stojących u wrót miasta.
Czasem jednak okazuje się, że w tym wszystkim brak troski o szczegóły. Jednym z punktów ubiegłorocznego święta grodu było odsłonięcie tablicy pamiątkowej na domu rodzinnym muzyka na ul. 3 Maja. Na tę okoliczność przed budynkiem stawiły się władze miasta na czele z panią burmistrz, rodzina artysty i miłośnicy jego twórczości. Atmosfera podniosła, z głośnika płyną piosenki Klenczona, trwają przemówienia. I nagle odzywa się nie do końca trzeźwy jegomość, który zwraca uwagę, że wszystko pięknie, tylko dom muzyka prezentuje się fatalnie, spod resztek elewacji sterczą gołe cegły i w ogóle tablica pasuje do tego niczym kwiatek do kożucha. Zapanowała lekka konsternacja, ale w sumie zgromadzone osoby przyznały rację, że budynek nie wygląda tak, jak powinien. Padły nawet mgliste zapewnienia, że ten stan rzeczy w nieodległej, choć bliżej nieokreślonej przyszłości ulegnie zmianie. I co? Ano nic. A do lata coraz bliżej.
Dom polski
Jest jeszcze jeden dom związany z historią Szczytna, tym razem tą dawniejszą, i co tu dużo mówić, coraz bardziej zapominaną. Na ul. Polskiej naprzeciwko poczty stoi przedwojenna kamienica, w której w latach 1906 - 1939 swoją siedzibę miały organizacje zasłużone w krzewieniu polskości na Mazurach, w tym Mazurska Partia Ludowa, bank, czy wreszcie redakcja „Mazura”. Dziś przypominają o tym zawieszone na budynku tablice. Niestety, obiekt, podobnie jak dom rodzinny Krzysztofa Klenczona, nie prezentuje się tak, jak powinien. Tym bardziej jest to przykre, że stoi on w samym centrum miasta i mógłby stanowić atrakcję dla turystów i pasjonatów historii. Kamienica ma nieestetycznie wyglądającą fasadę. Dużymi płatami odpada z niej stara elewacja, spod której sterczą cegły, na budynku widać czarne zacieki z nieszczelnych rynien. Smutny to widok, tym bardziej, że przecież Szczytno ma piękną historię związaną z okresem przedwojennym, a dom na ul. Polskiej jest jednym z jej symboli.
Na tym jednak nie koniec. Zapewne niewielu mieszkańców o tym wie, ale na Miejskim Domu Kultury wisi od 1970 roku tablica poświęcona redaktorowi „Mazura”, Kazimierzowi Jaroszykowi, który w okresie pracy w naszym mieście mieszkał w opisywanej kamienicy. Jak już było wspomniane, niewiele osób o tablicy wie, bo jest ona mało czytelna i słabo widoczna z ulicy. Może przy okazji zapowiadanego remontu MDK-u doczeka się odnowienia i godniejszego umiejscowienia? Oby tak się stało, bo sądząc po wyżej opisanych przykładach nasze miasto do swojej historii jakoś nie ma serca.
Śmieci im nie przeszkadzają
Kilka tygodni temu, kiedy jeszcze wody naszych obu jezior pokrywała cienka warstwa lodu, pisaliśmy o śmieciach zalegających tuż przy brzegach. Lada chwila przyjdzie wiosna, a tymczasem rozmaite nieczystości nadal pływają w miejskich akwenach. Ostatnio, podczas spaceru brzegiem dużego jeziora, „Kurek” natknął się na śmieci za mostkiem, w drodze na Bartną Stronę. Jak się okazuje, butelki, torby plastikowe, puszki oraz inne dziwne przedmioty, które nigdy nie powinny się tu znaleźć, najwyraźniej nie przeszkadzają kaczkom krzyżówkom. Ptaki te, w parach, penetrują przybrzeżne wody w poszukiwaniu pokarmu, omijając co większe obiekty powrzucane tu przez ludzi.
Zwierzęta mają jednak dużą zdolność dostosowywania się do różnych warunków. Mimo wszystko przykro patrzeć na zderzenie dzikiej przyrody z ludzką bezmyślnością i niechlujstwem.
Uwaga, niebezpieczeństwo!
Spacery nad dużym jeziorem w ogóle nie należą ostatnio do przyjemności. Na przechodniów czeka tu kilka nieprzyjemnych niespodzianek, jak choćby wszechobecne o tej porze roku błoto, albo śmieci. To jednak nie wszystko. W drodze na Bartną Stronę, nad brzegiem akwenu znajduje się coś, co przypomina studzienkę kanalizacyjną. Betonowa pokrywa tego elementu jest mocno uszkodzona, z boku widnieje na niej niemałych rozmiarów dziura. Strach pomyśleć, co by było, gdyby jakiś przechodzień wieczorową porą wpadł w tę pułapkę ...
Wielkanoc bez dekoracji
Wielkanoc tuż-tuż, a tymczasem na nieco ponad tydzień przed świętami w mieście mało jest akcentów, które by nam o nich przypominały. Owszem, w sklepach nie brak rozmaitych świątecznych gadżetów w postaci jajeczek, stroików, zajączków itp. itd. Wszystko to nie przypomina jednak gorączki, która panuje na długo przed Bożym Narodzeniem. W samym mieście brak dekoracji wprowadzających wielkanocny klimat. Jedynie kilka sklepów w centrum odświętnie ustroiło swoje witryny. Pozostałym najwyraźniej nie udzielił się wielkanocny nastrój.
Jeszcze dwa, trzy lata temu na głównym rondzie stawał ogromny koszyk świąteczny wykonywany przez członków Stowarzyszenia „NAWA”. Była to piękna inicjatywa i niezwykle oryginalny pomysł wyróżniający Szczytno na tle innych miast. Koszyk stanowił w pewnym sensie odpowiednik bożonarodzeniowej choinki i wydawało się, że zawsze już, kiedy tylko nadejdzie wiosenny czas, będzie stawał na rondzie. W ubiegłym roku zaniechano jego ustawienia. W tym nie pojawi się również, a szkoda. Na pewno do pomysłu warto powrócić.