Miłośnicy Kresów oraz szczytnianie pochodzący z tych stron mieli kolejną okazję do spotkania z kulturą i folklorem wileńskim. W Muzeum Mazurskim wystąpił zespół młodzieżowy z Niemenczyna na Litwie. Porcję muzycznych wspomnień poprzedziło podpisanie porozumienia o współpracy pomiędzy szczycieńską placówką a Muzeum Etnograficznym w Niemenczynie.
OWOC POROZUMIENIA
O tym, że w Szczytnie nie brakuje ludzi, którym Kresy są szczególnie bliskie, można się przekonać nie tylko podczas organizowanych od kilkunastu lat przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Wileńsko - Nowogródzkiej Dni Kresowych. W piątek 22 sierpnia na Wieczór Wileński w Muzeum Mazurskim przyszło tak wielu gości, że sala kaflowa, w której odbywała się impreza, z trudem pomieściła wszystkich przybyłych.
Głównym punktem spotkania z kulturą kresową był występ młodzieżowego zespołu działającego przy Muzeum Etnograficznym w Niemenczynie w rejonie wileńskim. Jego przyjazd do Szczytna to efekt umowy o współpracy zawartej w lipcu pomiędzy muzeami niemenczyńskim i szczycieńskim. Podczas niedawnej wizyty naszej delegacji na Litwie dokument podpisano jedynie w języku polskim, teraz była okazja, by uczynić to samo, lecz w języku litewskim. Zanim więc młodzież polska z rejonu wileńskiego zaprezentowała swoje muzyczne umiejętności, kierownik Muzeum Mazurskiego w Szczytnie Monika Ostaszewska-Symonowicz oraz reprezentująca szefa muzeum w Niemenczynie Łucja Żdanowicz złożyły podpisy pod litewską wersją porozumienia. Przewiduje ono m.in. rozwijanie wzajemnych kontaktów, organizowanie wspólnych wystaw i plenerów oraz wymianę kulturalną. Przy okazji koordynujący przedsięwzięcie z ramienia starostwa skarbnik Henryk Samborski przypomniał, że powiat szczycieński z rodakami na Litwie utrzymuje ścisłe kontakty od kilku lat, czego dowodem jest chociażby opieka nad dworem Marszałka Józefa Piłsudskiego w Pikieliszkach.
- Warto jeździć na Litwę i spotykać się z tamtejszą Polonią, bo od niej możemy się uczyć patriotyzmu. My, mieszkający tutaj często zapominamy o tych ważnych narodowych cechach - mówił Henryk Samborski.
NA WILEŃSKĄ NUTĘ
Zespół z Niemenczyna wykonał znane wszystkim piosenki biesiadne oraz utwory typowe dla folkloru wileńskiego. Niemenczyńska młodzież z charakterystycznym kresowym humorem i żywiołowością starszym przypomniała rodzinne strony, młodszym zaś przybliżyła tamtejszą kulturę. Zespół istnieje zaledwie cztery lata. Składa się z jedenastu członków w wieku od 14 do 21 lat. Jego kierownikiem jest zaledwie 14-letni Rafał Jackiewicz, uczeń konserwatorium muzycznego.
POLSKA TU ODŻYWA
Wraz z młodzieżą do Szczytna przyjechał także Zygmunt Żdanowicz wraz z małżonką Łucją.
Pan Zygmunt jest radnym samorządu rejonu wileńskiego. Korzystając z okazji, zapytaliśmy go o sytuację rodaków na Wileńszczyźnie. Według niego, na stopie sąsiedzkiej nie ma animozji pomiędzy Polakami i Litwinami. Także na poziomie samorządowym ci pierwsi mają duży wpływ na życie mieszkańców, posiadając zdecydowaną większość w radach.
- Gorzej wygląda jednak sytuacja na szczeblu ogólnokrajowym, bo Litwini próbują wyrugować język polski ze szkół i np. geografii oraz historii nauczać po litewsku, czemu my się zdecydowanie sprzeciwiamy - mówi Zygmunt Żdanowicz.
W samym Niemenczynie liczącym 6 tys. mieszkańców, ok. 80% stanowią Polacy. W całym rejonie wileńskim działa wiele zespołów krzewiących polską kulturę.
- W czasach sowieckich należały one do rzadkości, ale teraz prawie w każdej miejscowości istnieje jakiś polski zespół. To cieszy, bo dzięki temu Polska odżywa tu na nowo - mówi Zygmunt Żdanowicz.
(łuk)