W kalendarzu pojawia się coraz więcej dni, które stanowią okazję do celebrowania dojrzałego wieku. 1 października świętowano Międzynarodowy Dzień Osób Starszych, a kilka dni temu, 14 listopada obchodziliśmy Światowy Dzień Seniora.
Szczycieńscy seniorzy zrzeszeni są przy Polskim Komitecie Pomocy Społecznej. Działają prężnie w kole, którego liczba członków okazała się tak duża, że zmuszeni byli podzielić się na dwie dwie grupy. Na co dzień spotykają się w niedużym domku przy ul. Pułaskiego, gdzie przy kawce i ciasteczkach dyskutują o najrozmaitszych sprawach. Rozmawiają o osobistych bolączkach i utrapieniach, o polityce, itp., często umilając sobie ów czas wspólnym śpiewaniem.
Także w Światowy Dzień Seniora postanowili nie pozostawać w bezczynności, a zaakcentować swoje święto i urządzili bal w świetlicy spółdzielni „Odrodzenie”. Na imprezie stawiło się przeszło 30 osób, zaproszono też oficjeli, m. in. starostę, szefową Rejonowego Oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, Mariannę Trochimowicz, a także zespół „Mazury”, by swoim śpiewem uświetniał spotkanie. Wszyscy członkowie grupy, którzy skończyli 70 lat otrzymali piękne wiązanki kwiatów, m. in. najstarszy senior - Stanisław Koczkodan (90 lat), niewiele młodszy Mieczysław Kliger (87 lat) i seniorka Teresa Pawłowska (80 lat).
Jak powiedział „Kurkowi” szef grupy I Alfred Kachel, seniorzy niewiele otrzymują pomocy z
zewnątrz, kasa PKPS nie jest zbyt bogata, dlatego wszystko na ogół organizują własnymi siłami. Bal również sfinansowano z własnych składek, ale słodkości przygotowała seniorom Anna Rybińska. Bardziej konkretne przekąski to dzieło pań, członkiń seniorskiej grupy.
Stoły dosłownie uginały się pod wszelkiego rodzaju daniami i napojami, uczestnicy rwali się do tańca, a humory dopisywały aż do późnych godzin nocnych.
- Przecież o to nam chodzi, aby schyłek życia nie upływał smętnie. W końcu w naszych duszach panuje ciągle młodość, niech zatem jesień życia upływa nam wiosennie - podsumował imprezę Alfred Kachel.
Marek J. Plitt/fot.