Do rozpoczęcia sezonu ligowego zostało jeszcze wprawdzie sporo czasu, ale nasze drużyny rozgrywają coraz więcej gier kontrolnych. Sparingów nie ma jeszcze za sobą Zryw Jedwabno, którego seniorzy najprawdopodobniej nie przystąpią do rundy wiosennej.
Dwa spotkania w minionym tygodniu rozegrała Omulew Wielbark. Oba – na chwalonym przez trenera Mariusza Korczakowskiego boisku ze sztuczną nawierzchnią w Ostrołęce. Nasz IV-ligowiec uległ najpierw Narwi Ostrołęka 1:3 (gol Berka), a następnie wysoko pokonał spadkowicza z mazowieckiej IV ligi Iskrę Krasne 7:2 (Majewski x 2, Berk, M. Miłek, Remiszewski, Staszewski, Zapadka). - W meczu z Narwią pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. O porażce zadecydowały błędy indywidualne – mówi wielbarski szkoleniowiec. - Motorycznie dochodzimy już do siebie. Kadra jest jednak bardzo wąska.
W tej chwili czterech zawodników leczy kontuzje. Na tej liście znajduje się m.in. Michał Kwiecień, który już na początku spotkania z Iskrą skręcił staw skokowy.
W sobotę doszło do sparingowych derbów powiatu. Odbyły się one... na olsztyńskich Dajtkach. Błękitni Pasym wygrali z SKS-em Novum Szczytno 5:1. Bramki dla pasymian strzelali: Malanowski – 2 oraz Kosiorek, Górecki i Włodkowski. Gola dla lidera A klasy zdobył Pietrzak. - Z obu stron gra była chaotyczna – ocenia kierownik SKS-u Waldemar Pogorzelski. - Nie wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych okazji. Nie starczyło nam sił na 90 minut. Jesteśmy na innym etapie przygotowań, do początku rundy zostało nam jeszcze osiem tygodni – tłumaczy. W drużynie ze Szczytna zabrakło kilku zawodników z podstawowego składu, w tym Augustyniaka i Kacprzaka. Również z kilkoma juniorami w składzie szczytnianie zagrali tydzień wcześniej przeciwko IV-ligowej Mrągowii Mrągowo, ulegając jej 0:4. Jak zapewnia nas kierownik szczycieńskiej drużyny, z zespołu nikt nie odszedł, prawdopodobnie zagra w nim na wiosnę paru nowych piłkarzy. Z kolei w ekipie Błękitnych warto odnotować powrót dawno nieoglądanego Kamila Kosiorka, notabene jednego ze zdobywców bramki w sobotnim meczu.
Niewesoło sytuacja wygląda w Jedwabnie. Jest już niemal przesądzone, że drużyna seniorska zostanie wycofana z rozgrywek. - Na treningi przychodzi po 4-5 zawodników. Jest u nas jakaś niechęć do piłki – wyjaśnia prezes Zrywu Bogdan Kiwicki. - Inni zabierają nam chłopaków, np. Rafał Krajza odszedł do Pisy, a Kamil Świercz wraca do Szczytna. Trener powiedział po ostatnim treningu, że rezygnuje. Trzeba chyba zrobić przerwę i zatęsknić za piłeczką … - mówi zasmucony prezes Kiwicki. - Zaczęło się sypać po spadku z V ligi. Może od jesieni spróbujemy od B klasy... Mamy juniorów, którzy za rok skończą 16 lat i mogliby grać w seniorach.
(gp)