Tydzień temu postulowałem w tym miejscu, aby świąteczna iluminacja trwała jak najdłużej, wszak ozdobą miasta jest i basta! Niestety, uczyniłem to nazbyt nieśmiało, bo trzy dni później, w piątek (17 stycznia) nastąpiła jej likwidacja. Znikła piękna choinka z ronda, zdjęto także sznury lampek wiszących na drzewach okalających plac Juranda (fot. 1).
Później przyszła kolej na dalsze okolice i po ptokach. Cóż, nie będzie już wieczorami tak ładnie, kolorowo i świetliście w mieście. Na następną okazję trzeba będzie czekać okrągły rok.
Chciałbym jednak powrócić do fotografii nr 1, bo jeśli dobrze jej się przypatrzymy nie dostrzeżemy na niej nijakich akcentów zimowych. Ani śladu śniegu, jezdnia placu Juranda, jak i chodniki są czyste, całość wygląda na fotografię robioną albo późną jesienią, albo wczesną wiosną, a nie w styczniu. Co ciekawe, w szczycieńskich przydomowych ogródkach, miejskich parkach, czy na działkach trawka się zieleni, cóż zatem się stało? Ano pogoda spłatała nam kolejnego figla i w środku teoretycznej zimy mamy plusowe i to dość wysokie (6, 7-stopniowe) temperatury.
Dwa dni temu moja redakcyjna koleżanka wybierała się na łyżwy, bo pracownicy CSTiR-u nie zasypiając gruszek w popiele, zaraz po Nowym Roku wylali dwa lodowiska. Jedno przy ul. Śląskiej, drugie przy Spacerowej, nad Jeziorem Domowym Dużym. Co amatorka jazdy figurowej na łyżwach zastała nad jeziorem - nie trzeba specjalnie się domyślać.
Zamiast lodowiska rodzaj stawu, gdzie można by hodować karpie, ale już na pewno nie oddawać się rozkoszom sportu łyżwiarskiego (fot. 2).
Obfitość wód roztopowych spowodowała, iż po raz pierwszy od stuleci fosa obronna wokół ratusza (resztek ruin krzyżackiego zamku) wypełniła się wodą!
Jest to widok zgoła niecodzienny i wart obejrzenia, zwłaszcza gdy w wodach wypełniających fosę można dostrzec odbicie ratuszowej wieży (fot. 3).
Oko uważnego Czytelnika być może wypatrzy na wzmiankowanej fotografii maleńką białą plamkę widoczną tuż nad krzakami porastającymi dziwną podmurówkę przyległą do właściwych murów (biały otok).
W tym miejscu stoi dość niezwykły przedmiot, który nazwałem "dziwotablicą". W całej okazałości rzecz prezentuje się tak, jak na fot. 4.
Jak sądzę nie jest to właściwe miejsce tablicy. Ktoś (pracowity wandal) przytargał ją tutaj z wyższych partii zamkowych ruin, w dodatku pozrywał część literek tak, iż trudno obecnie rozeznać się, co naprawdę głosi jej treść, to znaczy czego tablica konkretnie zakazuje.
NIEFARTOWNY STOLIK
Nieco inaczej, to jest bardziej czytelnie prezentuje się natomiast inny zakaz, jaki udało mi się dostrzec kilka godzin później na terenie starego targowiska.
Piątek, godz. 15.00, plac targowy (stary). Stragany już opustoszały, żywej duszy w ich pobliżu nie widać. Fatalna zmiana pogody spowodowała roztopy, wszędzie stoi woda sięgająca po kostki, w dodatku z nieba ustawicznie ciurka. Słowem - nie ma warunków do handlowania. Nic, tylko zbierać graty i czym prędzej popędzić do ciepłego i suchego domu.
Tyle, że jutro trzeba będzie znowu zerwać się skoro świt, stanąć przy straganach i handlować, aby zarobić nieco grosza, o który coraz trudniej. Trzeba także pomyśleć i o tym, jak tu zabezpieczyć się przed konkurencją, aby następnego dnia nikt nie zajął naszego stanowiska, nie podebrał... sprzętów.
Na fot. 5 widzimy ogólny rzut oka fotograficznej kamery na niewielki zresztą fragment starego targowiska, pozornie niczym nie wyróżniający się od reszty. Ale to tylko pozory, bo proszę zwrócić uwagę, Szanowni Czytelnicy, na blat niewielkiego stołu, na który wskazuje czarna strzałka.
W zbliżeniu wygląda to tak, jak na fot. 6. Cóż to może być za mebel i jakież on posiada ukryte właściwości, że temu komuś, kto opatrzył rzecz odstraszającym napisem, tak zależy na tym, aby nikt postronny, a już na pewno "dupek" go nie tykał?
POWYBORCZE PAMIĄTKI
Czy ktoś pamięta wybory do władz samorządowych, te z przełomu października oraz listopada minionego roku? Jeśli nie, to przypomną mu o tym wyborcze plakaty, wiszące tu i tam jeszcze do dzisiaj.
Największy pośród nich to ten, który pyszni się przy ul. Kościuszki, a obejrzeć go można na wielkim bilbordzie stojącym tuż obok siedziby PSS "Społem" (fot. 7). Częściowo zdemontowany, jest jednak nadal czytelny i nawołuje do oddania głosu na kandydata SLD (na burmistrza). Niby tak blisko było stąd (z ul. Kościuszki) do ratusza, ale okazało się, że jednak za daleko.
Jeszcze bliżej ratusza poniewiera się inny plakat. Już nie tak wielki gabarytowo. A to sąsiedztwo... (fot. 8).
Także słupy ogłoszeniowe nie są wolne od wyborczych, nadto przeterminowanych materiałów (fot. 9).
Znajoma wszystkim sylwetka panującego nam obecnie włodarza i to w potrojonej liczbie (trzy plakaty) zerka na przechodnia z bramy kotłowni położonej przy ul. Bartna Strona (vis a vis browaru). "Kurek" otrzymał także sygnały od niezadowolonych Czytelników z ul. Chopina, gdzie na schodowych klatkach w tamtejszych blokach wyklejono ulotki wyborcze tak mocnym klejem, że nie można go obecnie zmyć... No i są kłopoty z odmalowaniem klatki schodowej.
2003.01.22