Kończę właśnie pracę nad swoją pierwszą książką. Czytam jeszcze raz tekst, robię indeksy i przyglądam się ilustracjom. Zatrzymałem się na opisie dotyczącym wizyty w Szczytnie w dniu 29 lipca 1915 roku cesarzowej Augusty Wiktorii i jej córki księżnej Victorii Luise Adelheid.

Wizyta cesarzowej
Na tej pocztówce widać, że drzewa nie mają liści

W ZRUJNOWANYM MIEŚCIE

Zanim cesarzowa i jej córka dotarły do miasta, wyjechał im naprzeciw starosta Wiktor von Poser, który w Pasymiu został zaproszony do ich samochodu. W Szczytnie zatrzymali się przy „Domu Luizy”, gdzie w dniach od 24 listopada do 5 grudnia 1806 roku mieszkała pruska para królewska. Tu nastąpiło powitanie cesarzowej przez burmistrza Ernsta Meya i komendanta miasta. Następnie udano się do wzniesionego w ogrodzie zrujnowanego seminarium nauczycielskiego „Domu Żołnierskiego”. Przed tym drewnianym barakiem cesarzowa została przywitana przez szefową Ojczyźnianego Związku Kobiet, żonę radcy prawnego Gutowskiego oraz żonę burmistrza. Później odwiedziła lazaret w koszarach, a księżna szpital powiatowy, który w tym czasie pełnił funkcję rezerwowego lazaretu. Po wizytacji panie odjechały pociągiem do Olsztyna, gdzie zjadły śniadanie w towarzystwie prezydenta rejencji Hellmanna.

CO SIĘ NIE ZGADZA NA POCZTÓWCE?

Scena przywitania w rzeczywistości nie miała też miejsca przed restauracją C. Cohna

Wizyta cesarzowej została upamiętniona na dwóch pocztówkach. Przyglądam się tej wybranej przeze mnie do ilustrowania tekstu i widzę, że coś się nie zgadza. Drzewa nie mają liści. Może się pomyliłem i opisywane tu przeze mnie wydarzenie nie odbyło się w lipcu? Patrzę na drugą pocztówkę i widzę, że postacie i ich układ są identyczne. Tu przywitanie odbywa się przed zrujnowanym budynkiem, w którym mieściła się restauracja L. Cohna. Jednak w opisie wizyty nie ma żadnej informacji, by cesarzowa się w tym miejscu zatrzymywała. Okazało się, że obie pocztówki są fotomontażem. Ich wydawca Hermann Lukowski z Wrocławia do autentycznej sceny powitania dokleił dwa różne tła przedstawiające zrujnowane Szczytno. Prawdopodobnie chciał mieć na pocztówce przywitanie i dobrze widoczne ruiny, których w miejscu powitania nie było widać. Jeszcze inna wydana przez H. Lukowskiego pocztówka przedstawia widok z restauracją L. Cohna wykorzystany do uatrakcyjnienia drugiej pocztówki ze sceną powitania. Jak widać, trzeba uważać i nie można mieć pełnego zaufania do tego, co widać na starych pocztówkach.

POWITANIE PRZED „DOMEM LUIZY”

Na koniec pozostało ustalić, gdzie w rzeczywistości odbyło się przywitanie cesarzowej i jej córki uwiecznione na dwóch kartkach pocztowych. Widać na nich podchodzących do samochodu oficerów oraz cywila, najprawdopodobniej burmistrza. Wychodzi więc na to, że zdjęcie wykonano na ulicy Pasymskiej, przed „Domem Luizy”. Tam ruin z pewnością nie było, dlatego trzeba było je dorobić.

Witold Olbryś

Oryginalne zdjęcie wykorzystane do uatrakcyjnienia jednej z pocztówek z przywitaniem cesarzowej
Stojący przed zrujnowanym gmachem seminarium nauczycielskiego (obecnie Zespół Szkół nr 2) drewniany barak to „Dom Żołnierski”, przed którym odbyło się drugie przywitanie cesarzowej