Wjazd z poślizgiem

Okolice ratusza wzbogaciły się o nowy obiekt. Jest nim mała chatka zbudowana na wzór wozu Drzymały, wyposażona w koła - fot. 1. Nie są one duże (szczegół w żółtym otoku), ale dzięki nim domek może przemieszczać się na nieduże odległości. W istocie stanowi on punkt informacyjny Lokalnej Organizacji Turystycznej Powiatu Szczycieńskiego. Jego otwarcie nastąpiło ze sporym poślizgiem, bo tak naprawdę chata powinna być czynna już od czerwca, ale na przeszkodzie stanął brak pieniędzy. Miały one spłynąć z funduszy europejskich już jakiś czas temu, a wpłynęły niedawno, no i dlatego tak się to wszystko potoczyło. Zaraz po święcie grodu chałupka, bo jest przecież na kółkach, zostanie przestawiona w zatoczkę pod telebimem, gdzie powstanie też mały ogródek. W punkcie, oprócz zasięgnięcia informacji turystycznej, można jeszcze kupić rozmaite przewodniki, wydawnictwa kartograficzne oraz pamiątki.

ZAMKNIĘTY PARKING

Tak to się już jakoś pechowo składa, że wszystkiego naraz mieć nie można. Gdy w jednym miejscu coś powstaje i jest udostępnione szerokiej klienteli, w innym znowu odwrotnie - odcina się jej dostęp.

Gdy pięknie odrestaurowano gmach Sądu Rejonowego, urządzono na jego posesji także elegancki parking samochodowy, z którego korzystali nie tylko pracownicy sądu i petenci, ale i osoby postronne. Ba, obecnie jest już inaczej. Kilka dni temu na bramie wiodącej do placu postojowego pojawiła się tabliczka z napisem takiej oto treści - fot. 2.

No i klops, bo przecież nikt spoza pracowników policji, sądu i prokuratury nie ośmieli się tu teraz zaparkować. W tym miejscu należałoby dodać, że w centrum mamy mało miejsc parkingowych - plac Juranda, zwłaszcza latem, jest wiecznie zapchany, podobnie jak pobliska ul. Kasprowicza, czy Spacerowa, nie wspominając już o małych zatoczkach przy ul. Odrodzenia, gdzie zmieści się zaledwie po kilka samochodów. Zatłoczone parkującymi pojazdami są także poboczne uliczki - dość wąska Ogrodowa, czy 3 Maja. Ta pierwsza bywa zastawiona na całej swojej długości - fot. 3.

Gdy wjedzie tutaj większy samochód ciężarowy, nie sposób się minąć i wówczas mniejsze osobowe auta muszą cofać albo wjechać w najbliższy wjazd na posesję, który i tak z reguły jest już zastawiony. W pobliżu centrum otwarto co prawda nowy plac postojowy przy ul. Barcza, ale chyba jeszcze nie wszyscy mieszkańcy o tym wiedzą, a turyści to już na pewno nie, bo wolnych miejsc i to o każdej porze dnia pozostaje tam mnóstwo, praktycznie wielki parking jest pusty - fot. 4.

DREWNIANI AKTORZY

Przy okazji naszej relacji z Dni Jedwabna pisaliśmy o rzeźbach Kazimierza Kakowskiego, mieszkańca Dębówka, który na jednym ze stoisk wystawił całą ich kolekcję. Wtedy też dowiedzieliśmy się od autora, że „grały” one w obu częściach popularnego serialu telewizyjnego „Dom nad rozlewiskiem” i „Miłość nad rozlewiskiem”. Dodajmy, że część zdjęć kręcono w Pasymiu. Filmowcy na potrzeby serialu zamówili u Kazimierza Kakowskiego całą kolekcję dzieł, m. in. wielki drewniany szyld, który wisiał nad filmowym pensjonatem oraz rzeźby figuralne, wśród nich te przedstawione na zdjęciu - fot. 5 (autor w środku).

Obecnie możemy oglądać je na posesji pana Kazimierza w Dębówku, bo zostały one na potrzeby filmu tylko wypożyczone i już wróciły do autora. Te, które producent zakupił na własność, niestety, nie są już do obejrzenia, a ich los nie jest nam znany. Nie wiadomo gdzie się podziewają, być może spoczywają w jakiejś filmowej rekwizytorni. Niewykluczone, że wkrótce zostaną wyciągnięte, aby „zagrać” jeszcze raz. Okazuje się bowiem, że ekipa filmowa powróciła na Mazury i kręci trzecią część serialu pt. „Życie nad rozlewiskiem”. Wiemy to stąd, że producent znowu skontaktował się z panem Kaziemierzem i pytał czy wciąż pracuje z dłutem, bo będą potrzebne następne jego dzieła.

ZAMIAST KRASNALI

Kazimierz Kakowski wypuszcza spod dłuta nie tylko same kolosy (jego największa rzeźba - rybak, która trafiła aż na Śląsk ma ponad 4 m wysokości), ale i całkiem małe figurki, jak choćby i takie, które niedawno wystawiał w Jedwabnie - fot. 6.

W tym miejscu powróćmy do chatki z placu Juranda, stanowiącej centrum szczycieńskiej informacji turystycznej. Naszym bowiem zdaniem, tego typu niewielkie rzeźby mogłyby z powodzeniem poszerzyć ofertę pamiątkarską tego punktu. Zapewne cieszyłyby się sporym powodzeniem u turystów, zwłaszcza z Niemiec. I niechby ci przestali wreszcie kupować okropne gipsowe krasnale, którymi handlują już nawet nasze miejscowe markety, a zainteresowali się czymś bardziej wartościowym - prawdziwym rękodziełem artystycznym.

PARADNA BABA

Jeden z naszych Czytelników, traktując nas jako skarbnicę wszelkich informacji, pytał, co to za postać stoi przy szosie za Kolonią (gm. Świętajno). Cóż, rzecz trzeba było wyjaśnić, zwłaszcza, że postać jest intrygująca, a poza tym ładna - fot. 7. Ma formę baby paradnej, odzianej w barwny, niby ludowy strój z fartuszkiem, a w ręku trzyma wiklinowy koszyk, choć bez dna.

Miałoby to symbolizować trudną babską dolę? Sołtys Kolonii, i owszem kobieta, Monika Gwiazda powstrzymała się od skomentowania symboliki dzieła, ale wyjaśniła nam, że powstało ono, by uświetnić niedawne III Powiatowe Spotkanie Kół Gospodyń Wiejskich, które odbyło się właśnie w Kolonii. A ponieważ rzecz, jak widać, wywołuje zainteresowanie i się podoba, pozostanie jeszcze przy drodze jako lokalna atrakcja. I dobrze, bo co prawda podobnych bab mamy więcej w powiecie, ale żadna z nich nie jest tak strojna. Poza tym tamte są komercyjne, bo reklamują karczmy lub zajazdy, a ta z Kolonii powstała z czystej potrzeby upiększenia miejsca.

SŁUPY ZAWALIDROGI

Dwa lata temu pisaliśmy o dość niefortunnie usytuowanych słupach stojących przy ul. Nowowiejskiego w Wielbarku. Jeden z nich zagrażał i nadal zagraża przechodniom, jak mówią okoliczni mieszkańcy, co jakiś czas ktoś uderza w niego głową, drugi zaś samochodem - fot. 8.

Minęło już wiele miesięcy i nic się tu nie zmieniło oprócz tego, że ten drugi słup został opatrzony czarno-żółtą tablicą ostrzegawczą. Jednak stoi tak blisko jezdni, a właściwie wprost się w nią wcina, że o tablicę zawadzają większe gabarytowo pojazdy. Na razie zawadzają, ale któregoś dnia w końcu jakiś pojazd uderzy w słup i będzie tragedia. Dlatego przypominamy o tym, by do tego nie doszło.