Chociaż obie strony konfliktu o przykościelny mur deklarują chęć ugody, ich postępowanie wskazuje na coś przeciwnego. W sądzie w Szczytnie rozpoczęła się sprawa, którą jedwabieńskiej parafii wytoczył wójt Włodzimierz Budny.

Wójt kontra parafia

PRECEDENSOWA SPRAWA

Spór o przykościelny mur toczący się między wójtem Włodzimierzem Budnym, a miejscową parafią trafił na wokandę szczycieńskiego sądu. W ubiegłą środę strony przedstawiły swoje stanowiska. Wójt, zgodnie z pozwem, domagał się przywrócenia właściwej szerokości działki gminnej zajętej przez parafię zbudowanym w 2001 r. ogrodzeniem. Żądanie argumentował względami bezpieczeństwa.

Droga przy ogrodzeniu ma zaledwie 2,9 m szerokości. To jest stanowczo za mało – mówił Budny przed wejściem na salę rozpraw. Reprezentujący proboszcza Józefa Misiaka pełnomocnik Janusz Romański wnioskował o odrzucenie powództwa w całości. Jego zdaniem złożony pozew narusza bowiem zasady współżycia społecznego, gdyż sporny mur wybudowano zgodnie z intencją mieszkańców, a ogrodzenie stoi na granicy prawnej, która jeżeli została nawet przesunięta na niekorzyść gminy, to zaledwie o kilka lub kilkanaście centymetrów. Pomimo tych stanowisk obydwie strony wyraziły wolę ugody, do której zachęcał ich sędzia Leszek Bil, wskazując, że to jedyne sensowne wyjście.

Żadna że stron nie była jednak w stanie określić i przedstawić swoich warunków. Na samych deklaracjach więc się skończyło. W tej sytuacji sędzia postanowił o rozpoczęciu postępowania dowodowego, odraczając sprawę do 26 maja.

- Termin ten jest szansą na rozmowy stron, aby do ugody jednak doszło – nie traci nadziei na polubowny finał konfliktu sędzia Bil.

WSTYD DLA GMINY

Złożenie pozwu i postępowanie przed sądem mieszkańcy Jedwabna przyjmują z zażenowaniem. Taki pogląd wyrażały przysłuchujące się rozprawie parafianki.

Dopatrując się złej woli ze strony wójta liczą, że ostatecznie do zawarcia ugody jednak dojdzie.

- To wstyd dla gminy. Przecież ogrodzenie wybudowano na dawnych fundamentach, więc nie powinno być problemu – nie kryły zażenowania wychodząc z sądu Krystyna Kurzeja, Regina Gromek i Marianna Szydlik, wiceprzewodnicząca Gminy Jedwabno.

Upór i zwlekanie z zawarciem ugody można zarzucić też parafii. Odpowiedź na pozew z jej strony została przekazana gminie dopiero dzień przed rozpoczęciem procesu.

Wtajemniczeni twierdzą, że przedmiot sporu ma głębsze podłoże, o którym główni zainteresowani jawnie nie mówią. Być może postępowanie dowodowe rozwieje wszelkie wątpliwości w tej sprawie. Wcześniejsze porozumienie się stron pozwoliłoby jednak uniknąć wielu wstydliwych, a nawet śmiesznych sytuacji.

Daniel Filipowicz/fot. D. Filipowicz