O Wyższej Szkole Policji w Szczytnie znów jest głośno. Tym razem za sprawą poważnych podejrzeń dotyczących nieprawidłowości w testach egzaminacyjnych. Komenda główna wstrzymała nominacje oficerskie dla pół tysiąca absolwentów szkoły policji – poinformowała w ubiegłym tygodniu „Gazeta Wyborcza”. - Są przypadki, które mogą budzić nasze wątpliwości – potwierdza w rozmowie z „Kurkiem” rzecznik prasowy KGP Mariusz Sokołowski.
Policjanci starający się o stopień oficerski przechodzą w WSPol. ośmiomiesięczny kurs, podczas którego uczą się m.in. prawa, technik operacyjnych, dochodzeniowych, zabezpieczania śladów na miejscu przestępstwa, przepisów ruchu drogowego, sposobów zwalczania przestępczości zorganizowanej czy terroryzmu. Każdy z 30 przedmiotów kończy się testem. Koszt kursu jednego kandydata przekracza 30 tys. zł - płaci za niego policja. Na koniec przeprowadzany jest dwudniowy egzamin oficerski. Ci, którzy go zdadzą, są mianowani na stopień podkomisarza.
„Gazeta Wyborcza” informuje, że komenda główna wstrzymała wnioski o mianowanie pół tysiąca absolwentów WSPol., którzy zdali egzaminy w sierpniu i październiku. Rzecznik prasowy komendy głównej młodszy inspektor Mariusz Sokołowski tłumaczy, że decyzja ma związek z informacjami o nieprawidłowościach podczas egzaminów końcowych. Obecnie oficerowie biura kontroli weryfikują testy absolwentów. Jeśli wykryją, że kandydat ściągał może on zostać skreślony z listy absolwentów i pozbawiony możliwości ponownego ubiegania się o szlify oficerskie. Czekać go będzie także postępowanie dyscyplinarne.
Wielu ze zdających pochodzi ze Śląska. Jeden z nich mówi „GW”, że sprawa została rozdmuchana przez tych, którzy oblali egzaminy. Październikowy kurs miało ukończyć pomyślnie niewiele ponad 10 proc. uczestników.
- Ci, którzy odpadli, zaczęli teraz pisać donosy, że wszystko było ustawione – mówi czekający na nominację absolwent WSPol., zapewniając, że podczas egzaminów nie można było ściągać. - Wszyscy wiedzieli, że jakakolwiek próba nawiązania kontaktu z sąsiadem skończy się wyrzuceniem z egzaminu.
Z wypowiedzi Mariusza Sokołowskiego dla „Kurka Mazurskiego” wynika jednak, że podejrzenia dotyczą nie tyle ściągania na egzaminach, ile fałszowania testów.
- Wiele z prac, które przebadało już biuro kontroli nie budzi wątpliwości, co do tego, że karty nie zostały sfałszowane i nie było ingerencji innej osoby. Ale są przypadki, które mogą budzić naszą wątpliwość i to jest przedmiotem kontroli – mówi Mariusz Sokołowski. Dodaje, że w swojej trzyletniej pracy w KGP nie spotkał się jeszcze z podobną sytuacją.
Jako skandal określa wstrzymanie nominacji oficerskich szef zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów Roman Wierzbicki. Jego zdaniem nie powinno stosować się odpowiedzialności zbiorowej, a skoro nikogo nie złapano za rękę, absolwenci powinni otrzymać nominacje.
Rzecznik komendy głównej nie zgadza się z taką argumentacją.
- Mając takie informacje, jakie posiadamy, błędem byłoby występowanie o nominacje na stopień oficerski, przed wyjaśnieniem wszystkich wątpliwości – odpowiada szefowi związkowców.
(o)/fot. www.policja.pl, M.J.Plitt