- Palacze zdecydowanie częściej chorują na nowotwory płuc i układu moczowo-płciowego. Lekceważą swoje zdrowie, a jak zachorują, ogarnia ich wielki strach. Przylatują wtedy do mnie, błagając: pani doktor, ratuj – opowiada „Kurkowi” znana szczycieńska lekarz.
Trwa ogólnopolska debata nad projektem ustawy zakazującej palenia papierosów w miejscach publicznych. W poprzednim numerze zamieściliśmy wypowiedzi znanych mieszkańców Szczytna, także tych uważających inicjatywę poselską za przejaw dyskryminacji i ingerencji w wolność jednostki. Te wypowiedzi zbulwersowały doktor Joannę Pawłowicz-Radosz, prowadzącą prywatną praktykę lekarską w Szczytnie.
- Wszyscy się mądrzą, dopóki nie zachorują na raka płuc, a ta choroba dotyka wielu palaczy – mówi doktor. - Oni też, co bezlitośnie pokazują statystyki, zdecydowanie częściej niż niepalący chorują na nowotwory układu moczowo-płciowego. Wtedy ogarnia ich ogromny strach i przylatują do mnie, błagając: pani doktor, ratuj! Płaczą i pytają dlaczego akurat ich to dopadło. Stale słyszę to samo pytanie: dlaczego ja?
Doktor Pawłowicz-Radosz jest przerażona lekceważącym podejściem palaczy do stanu własnego zdrowia: - 60 lat temu ludzie nie wiedzieli jak bardzo palenie jest szkodliwe, ale dzisiaj, kiedy wiedza medyczna poszła zdecydowanie do przodu, nie potrafię zrozumieć dlaczego postępują tak beztrosko.
Nie może się też pogodzić z argumentami przywoływanymi przez palaczy.
- Jak mogą powoływać się na wolność, skoro to oni ograniczają wolność i zmuszają innych do wdychania dymu nikotynowego? – dziwi się doktor. Opowiada sytuację, z którą niedawno miała do czynienia: - Przychodzę do pacjenta, który ma nowotwór gruczołu krokowego, a tam cała chata w dymie nikotynowym. Gospodarze lamentują nad losem chorego, ale jak się okazuje on nie pali, tylko biernie wdycha. To jeden z klasycznych przykładów dyktatu palaczy nad niepalącymi – zauważa doktor.
Bulwersują ją też, przywoływane przez przeciwników ograniczania palenia, argumenty finansowe: - Słyszymy od nich, że z akcyzy na papierosy budżet państwa wzbogaca się rocznie o 16 mld zł. Nie mówią natomiast o tym, ile budżet płaci za leczenie palaczy chorych na nowotwory. To kwota 18 mld zł. Wynika z tego, że my wszyscy dopłacamy do tego interesu. Ja się na to nie godzę.
To zabrzmi drastycznie, ale palacze, zdaniem doktor, zdecydowanie bardziej narażają swoje życie niż alkoholicy: - W życiu miałam do czynienia może z trzema pacjentami chorymi na marskość wątroby, a chorego na raka płuc widzę co najmniej raz w tygodniu.
Co doktor radzi palaczom? Jak mają zerwać z nałogiem?
- Są leki, specjalne gumy do żucia, ale przede wszystkim potrzebna jest silna wola - odpowiada.
Z rezerwą natomiast odnosi się do e-papierosów, reklamowanych jako mniej szkodliwe. Za wcześnie, jej zdaniem, na wyciąganie jakichkolwiek wniosków.
(o)/fot. M.J.Plitt