Wsparcie ludzi dobrej woli, którzy wspomogli rodzinę Zielińskich po pożarze pomogło im w częściowej odbudowie domu i budynków gospodarczych. Pogorzelcy nie rozpamiętują już lipcowej tragedii,
z optymizmem patrzą w przyszłość.
O rodzinie Zielińskich z Radostowa, która w pożarze pod koniec lipca 2012 r. straciła niemalże cały dorobek życia, pisaliśmy na łamach „Kurka” kilkakrotnie. Teraz odwiedziliśmy pogorzelców by sprawdzić, jak radzą sobie dzięki wsparciu finansowemu i pomocy ludzi dobrego serca. Komitet Organizacyjny po tragedii, jaka dotknęła państwa Zielińskich zorganizował publiczną zbiórkę pod hasłem „Pomoc Pogorzelcom w Radostowie” Od sierpnia do końca ubiegłego roku można było wspomagać rodzinę, wpłacając dobrowolne kwoty na specjalne konto. Zaraz po tragedii odbyły się także zbiórki ofiar do puszek przed kościołami w gminie Rozogi oraz zbierano datki bezpośrednio po domach. Ogółem zebrano 20 556,64 zł. Za tę sumę zakupiono najpotrzebniejsze materiały budowlane. Rodzina uzyskała również wsparcie od ludzi w formach rzeczowych. Zofia Kosiorek, sołtys Orzeszek, która zorganizowała zbiórkę dla pogorzelców, jest bardzo podbudowana tym, że ludzie wobec tak wielkiej tragedii nie pozostali obojętni i z wielką życzliwością wspomagali rodzinę. - Bardzo serdecznie dziękuję za przekazane ofiary, pomoc oraz każdy gest – mówi sołtys.
RADOŚĆ PRZEZ ŁZY
Halina Zielińska z mężem i siedmiorgiem dzieci od tragedii mieszka kątem u rodziny. Jednak dzięki wsparciu ludzi odbudowują się, ale nie na zgliszczach byłego domu tylko w budynku pustostanu stojącego niedaleko, który otrzymali od babci. Ten wolno stojący dom trochę rozbudowali, podwyższając go. Pozostaje on obecnie w stanie surowym otwartym bez zadaszenia. Jak tylko się ociepli ruszają z budową dachu, na który krokwie już mają. Wstawili również okna i drzwi.
- Dzięki wsparciu ludzi do tego etapu odbudowy domu nic nie dokładaliśmy ze swoich pieniędzy - podkreśla pani Halina. - Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim ofiarodawcom za okazaną nam pomoc. Po przeżytej tragedii już nie boleje, a cieszy się tym, że trwa budowa drugiego domu, który będzie o wiele większy od poprzedniego, dostosowany dla tak licznej rodzinki. I choć przed Zielińskimi jeszcze ogrom pracy, by przeprowadzić się do własnego, nowego domu są dobrej myśli i będą starali się by w miarę możliwości jak najszybciej przejść na „swoje”.