Niechęcią do policji tłumaczyła swoje postępowanie 50-letnia Barbara B. ze Szczytna, która we wtorek 5 lutego powiadomiła stróżów prawa o tym, że podłożyła ładunek wybuchowy na terenie jednej z miejskich kotłowni. Funkcjonariusze pojechali do mieszkania kobiety, by dokonać rozpoznania. Barbara B. była nietrzeźwa. Stwierdziła, że nie potrafi ani skonstruować niebezpiecznego ładunku, ani go podłożyć. Przy okazji wyjawiła stróżom prawa, że zrobiła im w ten sposób na złość, bo ... nie lubi policji. Nie był to jedyny tego typu wybryk mieszkanki Szczytna. Tego samego dnia zadzwoniła też do kancelarii prezydenta i tam również zgłosiła zamiar podłożenia bomby, żądając jeszcze rozmowy z głową państwa. Sprawą zajęli się policjanci z Komendy Stołecznej Policji, którzy weryfikowali uzyskane informacje. W tym celu nawiązali też kontakt z kolegami ze Szczytna. Kilka dni wcześniej Barbara B. zgłosiła funkcjonariuszom kradzież pieniędzy. Kiedy przyjechali na miejsce zaprzeczyła, by doszło do takiego zdarzenia. Była wtedy nietrzeźwa. Policjantom oznajmiła, że chciała jedynie, żeby podwieźli ją radiowozem do miasta, bo nie lubi chodzić na piechotę. Barbara B. jest znana policji z powodu licznych interwencji w jej rodzinie. Za swoje czyny kobieta odpowie przed sądem grodzkim. Grozi jej kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych. Sąd może też orzec nawiązkę w wysokości 1000 złotych.

SPRAGNIONY PROMILI

Potrzeba skosztowania procentowego trunku kierowała 63-letnim Janem M., który usiłował sforsować drzwi sklepu spożywczego na ul. Wyspiańskiego w Szczytnie. Do zdarzenia doszło w niedzielę 10 lutego wieczorem. Mężczyzna został zauważony przez policjantów w chwili, gdy kostką brukową rozbijał szybę w drzwiach. Jan M. był nietrzeźwy. W wydychanym powietrzu miał ponad 2 promile alkoholu. Policjantom tłumaczył, że chciał wejść do sklepu, aby wziąć z niego mocny trunek. Spragniony mężczyzna został zatrzymany w szczycieńskiej komendzie do wyjaśnienia. Wartość wybitej szyby oszacowano na 600 złotych.

REKORDZISTA WEEKENDU

W sobotę 9 lutego na nocną przejażdżkę rowerem wybrał się 25-letni Sebastian Sz. Mieszkaniec gminy Szczytno został zatrzymany przez policjantów, którzy wyczuli od niego podejrzaną woń. Okazało się, że mężczyzna miał w wydychanym powietrzu 2,8 promila alkoholu. To najwyższy wynik zanotowany podczas minionego weekendu wśród kierujących na terenie powiatu. Ewentualnym naśladowcom przypominamy, że za prowadzenie pojazdu po pijanemu grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

BUCHNĘLI ROWER I ZAKUPY

We wtorek 5 lutego przed jednym ze sklepów na terenie Szczytna doszło do kradzieży roweru. Jego właścicielka weszła do środka po bułki, a kiedy wróciła, pojazdu i znajdujących się na nim toreb z zakupami już tam nie było. Kobieta zgłosiła ten fakt policji. Po pewnym czasie pokrzywdzona poinformowała stróżów prawa, że wraz z mężem zatrzymała sprawców kradzieży. Małżonek kobiety na jednej ze szczycieńskich ulic zauważył dwóch mężczyzn niosących wypchane torby, takie same jak te, które zostały skradzione. Po sprawdzeniu ich zawartości okazało się, że znajdują się tam rzeczy należące do jego żony. Mężczyźni oddali mu zabrane torby. Lech C. lat 56, Waldemar R. lat 47 i Gerard Dz. lat 53 zostali zatrzymani przez policję. Jeden z nich, Waldemar R. był nietrzeźwy. W wydychanym powietrzu miał 2,11 promila alkoholu. Sprawcy odpowiedzą przed sądem grodzkim. Grozi im areszt do 30 dni, ograniczenie wolności do 1 miesiąca albo grzywna do 5000 złotych.

SZYBKI PEUGEOT

W sobotę 9 lutego około godziny 12.40 w Tylkowie kierujący peugeotem 106 na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem i dachował w pobliskim rowie. Do zdarzenia doszło najprawdopodobniej na skutek nadmiernej prędkości. Samochodem podróżował tylko kierowca, który z ogólnymi potłuczeniami został zabrany do szpitala przez ekipę karetki pogotowia.

SPŁONĘŁA STOLARNIA

W piątek 8 lutego późnym wieczorem wybuchł pożar stolarni w Lipowcu. Kiedy na miejsce przyjechała straż, obiekt był już całkowicie objęty ogniem. Budynek spłonął niemal doszczętnie. Przyczyny pożaru na razie nie ustalono.

NIEBEZPIECZNA ZABAWA

W sobotę 9 lutego 13-letni chłopiec, mieszkaniec gminy Rozogi, w trakcie zabawy na podwórku został przygnieciony drewnianą belką. Dziecko doznało urazu czaszki i trafiło do szpitala w Olsztynie. Jak wynika z ustaleń policji, ojciec chłopca wraz z żoną i córką układał przetarte drewno na dwóch sztablach. Trzynastolatek wraz z koleżanką bawił się w pobliżu. Po jakimś czasie dziewczynka odeszła, chłopiec pozostał sam. W pewnej chwili ojciec zauważył, że dziecko spada z jednej ze sztabli. Wraz z nim spadła też belka, która przygniotła trzynastolatka. Ojciec pospieszył mu z pomocą, ale było już za późno. Na miejsce przyjechało pogotowie, które odwiozło poszkodowanego do olsztyńskiego szpitala. Szczegółowe okoliczności wypadku bada policja.

Z bombą do prezydenta