SPRAWA Z ZĘBAMI

Nie chodzi o zęby szczerzące się w szerokim uśmiechu ani o dzwonienie zębami, gdyż mrozu brak i aura udaje przedwiośnie. Nie chodzi też o zęby przysłowiowego konia w prezencie, bo o żadnej darowiźnie ostatnio nie słyszałem, a szkoda. Bardziej chodzi o płacz i zgrzytanie zębami, i to zębami raczej chorymi. Bardziej też pasuje do sprawy, o której za chwilę wspomnę - "ząb czasu", a także przysłowiowe "zjeść własne zęby". A sprawa dotyczy zębów sztucznych. Oto ogólnopolska stacja radiowa podała, że w mieście Ciechanów pacjenci korzystający z ubezpieczenia publicznego, muszą czekać na protezy zębowe, uwaga, 6 lat! Państwo niby zapewnia im to, co się należy, ale praktycznie kpi w żywe oczy albo (żeby było bardziej obrazowo) w ledwie żywe zęby. We wspomnianym Ciechanowie pacjent nie ma pewności, chociaż powinien ją mieć, czy z bólem zęba będzie przyjęty tego samego dnia, w którym się zgłosi.

Jednocześnie w innych miastach, na przykład w Sokołowie Podlaskim, na protezę się nie czeka, a pacjent z bólem zęba nie jest lekceważony. W mieście Szczytnie na protezę czeka się rok i najlepiej być zupełnie bez zębów, więc znajdujemy się mniej więcej w średniej krajowej.

Problem, który poruszyłem nie dotyczy tylko staruszków; obywatele w bardzo różnym wieku potrzebują uzupełnień między swoimi zębami. Przy okazji problemu sztucznych zębów widać bałagan, jaki panuje w naszym państwie. Nasuwa się pytanie: jeśli można w Sokołowie, to dlaczego nie można w Ciechanowie? Kto w tym Ciechanowie decydował i decyduje o pieniądzach płaconych przez ubezpieczających się, że w efekcie doszło do takiej sytuacji...

Parę dni temu dowiedzieliśmy się, że państwo zabrało pieniądze na utrzymanie szkolnych stołówek. Kiedy podniosły się protesty i wrzawa o tym w mediach, pan premier oświadczył, że to jakieś niedopatrzenie, nieprawda, i że stołówki otrzymają pieniądze z budżetu państwa. Można sobie zadać pytanie, co by było, gdyby obywatele gremialnie nie interweniowali w sprawie. Mam takie nieodparte wrażenie, że nikt by się w rządzie nie zreflektował, że jakoś tak "pomyłkowo" obcięto pieniądze na stołówki. Wydaje mi się również, że po prostu spróbowali - a może się uda, może wrzawy nie będzie i trochę kasy uda się w ten sposób przyciąć. Dawniej też tak bywało, w ogóle od zawsze tak bywa, więc trzeba uważać i nie dać sobie zabrać.

A w sprawie zębów należy walczyć, żeby dali (nie w nie!). Zęby zjeść na czymś - oznacza mieć duże doświadczenie w jakiejś dziedzinie. Dobrze by było, gdyby pacjenci za bardzo nie zjadali swoich zębów w ramach czekania.

Marek Samselski

2005.01.12