ZWRÓĆCIE PAŃSTWO UWAGĘ...
... na gimnazjalistów. Co komentują i na co się umawiają czternosto-, piętnastolatkowie. Mieszkam blisko szkoły gimnazjalnej i często mam okazję słyszeć dialogi, które potrafią obezwładnić swoją treścią. Czasami ci młodzi ludzie nie idą tym swoim zamaszystym krokiem pewnych siebie marynarzy, a drepczą dwa kroki w przód i jeden w tył i przy tym kolanka im się rozgrymaszają gdzieś na boki. Jasne jest, że zaliczyli już browary albo flaszkę, albo nawąchali się kleju. To widać i słychać, bo teksty, o których wcześniej wspomniałem, brzmią mniej więcej tak - "Ty, k... , a wiesz k... , ten koleś co k... był z nami wczoraj, to k... po czterech browarach, k... padł, a dzisiaj to my k... wypili...". I tak dalej, i temu podobnie. Smutne to, jednak prawdziwe. Nie wiem, czy ktoś badał jaka część szczycieńskich gimnazjalistów pije alkohol trzy razy w tygodniu i częściej. Bo to, że spróbowali już prawie wszyscy, to powszechnie wiadomo. Nie będę dużo truć o fatalnym wpływie alkoholu i środków chemicznych (na przykład wąchanych) na tak młodych ludzi. Trują się oni sami.
Pracowałem kiedyś jako terapeuta w ośrodku Monaru, niedaleko stąd, w Gaudynkach pod Orzyszem. Trafiali się tam uzależnieni od alkoholu osiemnastolatkowie, którzy doprawiając mocne trunki wąchaniem kleju, piciem "makiwary" i wstrzykiwaniem sobie kompotu, doprowadzili do nieodwracalnych zmian w swoich mózgach. Nie wymieniłem jeszcze łykania tabletek uspokajających i leków psychotropowych. Teraz modne są tabletki "extazy" - też uzależniające i robiące dziury w mózgu. Po jakimś czasie przychodzi opamiętanie, ale niestety poddawanie się mieszance "dla odjazdu" może zostawić skazy na całe życie.
Jednym z pierwszych powodów, dla których tak łatwo sięgają po używki tak młodzi ludzie jest poczucie nie tyle osamotnienia, ile poczucie niebycia gorszym. Jeśli koledzy wlewają i biorą, to czemu nie ja? Tym bardziej, że zacząć jest bardzo łatwo - frajerzy dostają "za frajer" pierwsze tabletki. Czekają na nich odpowiednio wyposażeni koleżkowie pod szkołą, czyli dealerzy. Pisząc "frajerzy" mam na myśli nie tylko chłopców; równo biorą i wlewają dziewczyny. I jeszcze szybciej się uzależniają. A potem za tabletki trzeba już płacić. Kasą, którą (uwaga!) zdobywa się na bardzo różne sposoby, no i wymienionym już zdrowiem.
Najpewniej Szczytno ma podobny do Mławy, czy Mińska Maz. odsetek pijących, palących i ćpających piętnastolatków. Żadna to pociecha. Drodzy Państwo, Rodzice - zwróćcie uwagę...
Marek Samselski
2005.03.16