JUŻ ZA CZTERY MIESIĄCE
"Dni i Noce Szczytna" dopiero w lipcu, ale przygotowania już dawno się rozpoczęły. Jest to największa impreza urządzana przez nasze miasto i najlepsza okazja do jego promocji. Miasto może się pokazać, miejscowi handlowcy nie mają chyba lepszej sposobności do zarobienia. Niektórzy już teraz zgłaszają chęć wykupienia dogodnych metrów kwadratowych na swoje stoiska. Im bliżej miejsc, gdzie najwięcej będzie się działo, tym drożej te metry kosztują. Trwają rozmowy ze sponsorami imprezy, chociaż ten główny, czy też ci główni są już raczej pewni swego. Taką imprezę mogą "wygrać" miejscowe firmy, niekoniecznie sprzedajace swój towar w trakcie jej trwania. Mogą wygrać zgłaszając się jako sponsor jakichś wydarzeń, a także wkomponowując się w nią umiejętnie swoim działaniem albo po prostu przedstawieniem się. Rzecz w tym, żeby być widocznym i to jak najdłużej, i to najlepiej w zasięgu kamer telewizyjnych.
Na to, żeby miasto i firmy reklamowało się i przyciągało turystów i klientów, potrzeba dobrych pomysłów do końca zrealizowanych i potrzeba miejsc do realizacji (tu kłania się budowa amfiteatru, która utknęła na etapie projektu stworzonego przez architektów). Do pierwszej potrzeby brakuje zazwyczaj chcących i zdeterminowanych ludzi, do drugiej - dużych pieniędzy. Stacje telewizyjne wyraziły gotowość transmisji imprez, ale pod warunkiem wybudowania amfiteatru. Może by trzeba zainwestować w reklamę w mediach ogólnopolskich, może by tak zorganizować imprezę, która ściągnęłaby Niemców z zaprzyjaźnionego ze Szczytnem miasta...
Uczestniczyłem w kampanii wyborczej do obecnego sejmu jako człowiek od public relations. Na terenie Warszawianki odbywały się prawybory jednej z liczących się partii politycznych. Pewien kandydat zamówił piosenkę (padło w niej jego nazwisko), która grana była chyba kilkadziesiąt razy przy jego "boksie". Inny, będąc faworytem, wybrał do własnej reklamy ludzi na szczudłach. Ten pierwszy osiągnął sukces (tekst piosenki wydrukowała potem Gazeta Wyborcza), drugi przepadł z kretesem. Wniosek z tego taki, że warto inwestować w reklamę, jednak w sposób umiejętny.
A może by tak piosenkę do melodii hejnału naszego miasta? Za cztery miesiące jak znalazł.
Marek Samselski
2005.03.09