Media

Aż uszy puchną od słuchania odmienianego przez wszystkie przypadki słowa "media". Co to właściwie takiego jest? Nie będę tu definiował znaczenia tego słowa nie występującego w słownikach jeszcze lat temu dziesięć. Najogólniej mówiąc media (mass media) mamy na myśli środki masowego przekazu, czyli prasę, radio, telewizję i internet (to dodałem już od siebie). Każdy z tych rodzajów przekazu charakteryzuje się odrębnym sposobem informowania. Prasa zmusza do czytania równocześnie dając komfort ciągłej obecności - można do niej powrócić w każdej chwili; radio uczestniczy w naszym życiu nie odrywając nas od aktualnego zajęcia, rozwijając przy tym naszą wyobraźnię; telewizja, przekazując wygodne, bo obrazkowe informacje, jednocześnie nas rozleniwia i kradnie czas, który moglibyśmy przeznaczyć na znacznie pożyteczniejsze rzeczy; wreszcie internet daje nam pozorne poczucie wolności - to my decydujemy o tym, co nam się przekazuje. Mamy możliwość wyboru i porównania informacji. To coś takiego jak przełączenie wielu kanałów w telewizji lub porównywania wiadomości podawanych w TVP z wiadomościami TVN lub TV4 (nowy "dziennik" o godz. 21.00 - polecam). Jednym słowem media opanowały nasze życie.

... Z pieca spadło

Rola mediów

Często sprowadza się do dostarczenia mniej lub bardziej wyrafinowanej rozrywki: od pornografii (w internecie) i popkultury dla mało wymagających odbiorców, po wysmakowane dziedziny sztuki (wystawy czy spektakle teatralne) dla bardziej wymagających. Prócz rozrywki media dostarczają też informacji uzurpując sobie przy tym prawo reprezentowania społeczeństwa, występując niejako w jego zastępstwie. Jest to rola bardzo ważna i odpowiedzialna. I w tej właśnie dziedzinie ostatnio dokonano najwięcej. Posłużmy się przykładem najnowszym: wyzwolenia Iraku spod panowania dyktatora. Gdyby wydarzenie to miało miejsce wiele lat temu, zapewne współcześni nie dowiedzieliby się o tym nigdy, a następne pokolenia przeczytałyby o tym w kronikach historyków, a bardziej dociekliwi wertując dokumenty. A obecnie? Dziennikarze wędrowali tuż za linią frontu, "na żywo" przekazując to, co sami obserwowali. Wygladało to tak, jakbyśmy to my ich tam posłali i kazali podpatrywać, co się dzieje. Mieliśmy przy tym nadzieję, że jest to relacja obiektywna. Naturalnie myliliśmy się. Także relacją na żywo da się manipulować (kilkudziesięcioosobową manifestację da się w telewizji przedstawić jako strajk powszechny z milionem uczestników), ale to już zupełnie inna bajka. Pozostaje jednak faktem, że manipulacja ta zostaje mocno ograniczona, gdyż można ją skonfrontować. Tak jak uczyniła to TVN z informacją TVP o nagrodzie przyznanej jej przez jakieś międzynarodowe stowarzyszenie.

Tak czy inaczej odpowiedzialność redaktorów jest wielka i rośnie coraz bardziej z każdym niemal dniem. A to dlatego, że zrobiliśmy ich naszymi przedstawicielami i pozwoliliśmy im występować w naszym imieniu. Z braku czasu i... lenistwa. Co z naszym upoważnieniem zrobiły media?

Media i odpowiedzialność

Gdybym poważnie chciał się zająć tym tematem, napisałbym powieść w odcinkach, a przynajmniej scenariusz telenoweli. Nie znam jednak aktorek dostatecznie atrakcyjnych i na tyle mądrych, aby mogły w tej telenoweli wystąpić. Mój stały rozmówca leśnik-emeryt mówi, że gdyby najsławniejsza polska uczona-filozof zechciała dokładnie wszystko przemyśleć, a swoje przemyślenia o życiu przelać na papier, powstałaby z pewnością znakomita książka kucharska. Nie, bynajmniej nie jestem antyfeministą, ale jednak coś w tym powiedzeniu mojego rozmówcy jest. Nie będzie więc scenariusza telenoweli. Będzie za to o kulturotwórczej roli mediów, które we współczesnym świecie mają do spełnienia pewne dodatkowe zadania, które dotychczas wykonywały inne organizacje czy instytucje. Otóż media, wykorzystując swój olbrzymi wpływ na społeczeństwo, mogą patronować inicjatywom na to zasługującym. Mam tu na myśli opiekę medialną i popularyzację akcji charytatywnych (co ku mojemu zadowoleniu robi też moja rodzima redakcja "Kurka Mazurskiego"), inicjując i popierając zdarzenia kulturalne, a także zgoła odmienne działania o charakterze masowym: np. mecze aktorzy kontra policjanci (na zbożne cele), wystawy czy imprezy rozrywkowe nadając im odpowiedni rozgłos. W popieraniu akcji charytatywnych nie chodzi bynajmniej o zastępowanie organizacji czy fundacji tym się zajmujących, także kościoła, ale o wsparcie ich celów. Wsparcie to ma znaczenie olbrzymie już przez sam fakt, że staje się powszechnie znane.

No i na koniec coś z własnego ogródka. Niektóre media przejmują na siebie nawet organizację imprez i zdarzeń kulturalnych czy sportowo-rekreacyjnych chociaż powinien to robić kto inny. Ale nie robi. Takim przykładem może tu być organizowany przez redakcję "Kurka Mazurskiego" doroczny rajd pieszy. Popularność jaką się cieszył w tym roku wśród mieszkańców Szczytna (i nie tylko) przerosła nawet oczekiwania organizatorów stając się imprezą masową. Brawo i prosimy o bis. Także w innych dziedzinach. Już widzę, co by się na przykład stało, gdyby redakcja zajęła się organizacją "Dni i Nocy Szczytna". Może nabrałyby one nowego słonecznego błysku w dzień i rozświetliły mroki nocy, w której, niestety pogrąża się ta impreza. Żartuję? Wcale nie. Może to jest jakiś pomysł?

I to by było...

Marek Teschke

2003.05.14