Wiele osób przechodzących ulicą Pasymską dziwi zapewne widok rozgrzebanego od niemal dwóch lat placu budowy. Prace nie mogą ruszyć, bo zastrzeżenia zgłosiła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Spór musiał rozstrzygnąć sąd.

Zablokowany hotel

NIEBEZPIECZNA DZIAŁKA

Ryszard Okuniewski z Łomży, właściciel przedsiębiorstwa Budowlano-Handlowego "Marpol" działkę wypatrzył przypadkowo, przejeżdżając przez Szczytno. Od razu przypadła mu ona do gustu. Kiedy tylko dowiedział się, że jest przeznaczona na sprzedaż, stanął do przetargu i wygrał. Zgodnie z projektem zamierzał wybudować nad brzegiem Jeziora Domowego Dużego kompleks hotelowo-gastronomiczny, w skład którego wchodziłby hotel, restauracja, sklep i mała stacja paliw. Przed przystąpieniem do budowy, inwestor musiał uzgodnić zjazdy na teren posesji, sąsiadującej z drogą krajową nr 53. Decyzję w tej sprawie miał wydać olsztyński oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Drogowcy uznali jednak, że inwestycja Okuniewskiego w poważny sposób zagrażałaby bezpieczeństwu ruchu drogowego na odcinku sąsiadującym z posesją.

KAŻDY STANOWI ZAGROZENIE

- Z naszej strony nie była to żadna złośliwość ani piętrzenie przeszkód, tylko zwyczajna procedura administracyjna, z jaką zawsze mamy do czynienia w podobnych przypadkach - wyjaśnia Karol Głębocki, rzecznik olsztyńskiej GDDKiA.

Zagrożenie bezpieczeństwa miałoby polegać, zdaniem fachowców z Generalnej Dyrekcji, na zbyt dużej ilości zjazdów na wylotową ulicę, skumulowanych w jednym miejscu. Dodatkowym argumentem przemawiającym przeciwko wydaniu zgody na inwestycję była znaczna liczba wypadków i kolizji, do jakich dochodziło na tym odcinku drogi.

Argumenty drogowców Okuniewski uznaje za nieuzasadnione.

- Jeśli będziemy tak podchodzić do sprawy, to każdy nowonarodzony obywatel będzie stanowił zagrożenie dla ruchu drogowego - drwi przedsiębiorca. Dodaje, że statystyka, na jaką powoływali się urzędnicy, nie do końca odpowiada rzeczywistości.

- W celu jej zweryfikowania skontaktowałem się z Komendą Powiatową Policji w Szczytnie i tam podano mi zupełnie inne liczby - mówi właściciel "Marpolu".

Początkowo od decyzji oddziału olsztyńskiego Okuniewski odwołał się do GDDKiA w Warszawie. Kiedy i to nie przyniosło rezultatu, sprawa trafiła do warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W czerwcu bieżącego roku wydał on wyrok korzystny dla inwestora i wzywający GDDKiA do wydania decyzji w sprawie zjazdów.

SAMOWOLA I BANDYTYZM

Całą sytuację Okuniewski traktuje jako modelowy przykład urzędniczej samowoli i skutków stosowania absurdalnych przepisów.

- Nie może być tak, że miasto wydaje decyzję o warunkach zabudowy, zgodną z planem zagospodarowania przestrzennego, a Generalna Dyrekcja zajmuje w tej kwestii inne stanowisko. Drogowcy w Polsce uzurpują sobie prawo do rządzenia inwestycjami miejskimi. Z taką sytuacją miałem zresztą do czynienia nie tylko w Szczytnie. Postępowanie tej i wielu innych instytucji to bandytyzm i sabotaż gospodarczy - mówi Okuniewski.

Jakie będą dalsze losy inwestycji, która według pierwotnych planów miała zostać zrealizowana do końca 2007 r?

- Czeka mnie załatwienie jeszcze wielu papierków, a więc niczego nie można być pewnym - asekuruje się przedsiębiorca.

Jednym z nich jest powtórna decyzja o warunkach zabudowy, którą wydać ma miasto.

- Od czasu wydania poprzedniej trochę zmieniły się przepisy, m.in. prawo budowlane, w związku z czym pewne dokumenty wymagają korekt. Myślę jednak, że z naszej strony, tak jak dotychczas, inwestor nie spotka się z żadnymi trudnościami - zapewnia burmistrz Paweł Bielinowicz.

Wojciech Kułakowski

2006.08.02