Brak lekarzy specjalistów i pogłoski o możliwości likwidacji ośrodka zdrowia w Orżynach niepokoją mieszkańców korzystających z jego usług. Wójt gminy Dźwierzuty i kierownik przychodni zapewniają wprawdzie, że taka ewentualność na razie nie wchodzi w grę, ale ten ostatni nie pozostawia złudzeń co do tego, by sytuacja kadrowa ośrodka miała się w najbliższym czasie poprawić.

Zagrożony ośrodek

NIKT NIE CHCE TU LECZYĆ

Ośrodek zdrowia w Orżynach istnieje od przeszło trzydziestu lat. Korzystają z niego nie tylko miejscowi, ale też mieszkańcy sąsiednich, głównie popegeerowskich miejscowości. Obecnie do ośrodka zapisanych jest w sumie 2400 osób. Placówka od dłuższego czasu boryka się z poważnymi problemami. Wśród mieszkańców krążą nawet słuchy o możliwości likwidacji przychodni. Obecnie brakuje tu przede wszystkim specjalistów. Od stycznia z pracy w Orżynach zrezygnował stomatolog, który dotąd przyjmował pacjentów także w Wielbarku. Wraz z początkiem roku NFZ ograniczył czas pracy jednego lekarza do 30 godzin tygodniowo. To spowodowało, że doktor nie mógł pracować już w dwóch miejscach jednocześnie.

- Uznał, że do Wielbarka ma lepszą drogę, jest tam większy kontrakt, bo jeden lekarz obsługuje całą gminę, natomiast tu funkcjonuje jeszcze ośrodek w Dźwierzutach - tłumaczy kierownik placówki w Orżynach doktor Krzysztof Bączek. Zapewnia, że dał ogłoszenia informujące o poszukiwaniu nowego dentysty, ale na razie pozostają one bez odzewu.

- Myślę, że będzie ciężko kogoś pozyskać, tym bardziej, że mieszkanie, które było przeznaczone dla lekarza, zostało sprzedane. W tym momencie nie mamy absolutnie żadnych argumentów i atutów, żeby ktoś chciał przyjść tu do pracy - nie pozostawia złudzeń Krzysztof Bączek. Dodaje, że problemem jest już nie tylko pozyskanie specjalistów, ale też lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. W Orżynach brakuje także ich. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy kilka miesięcy temu jedna z lekarek poważnie złamała nogę, co uniemożliwia jej przyjeżdżanie do Orżyn. W związku z tym do pracy w ośrodku wróciła przebywająca od kilku lat na emeryturze doktor Krystyna Płachcińska, która z miejscową placówką była związana od lat.

PO RECEPTY DO SZCZYTNA

Obecnie w ośrodku przyjmuje w sumie trzech lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Przychodnia jest czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00-11.00. Krzysztof Bączek zapewnia jednak, że mimo trudności na razie nie ma mowy o zamykaniu ośrodka w Orżynach. Podobne stanowisko zajmuje też wójt gminy Dźwierzuty Tadeusz Frączek.

- Uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby te dwa ośrodki (w Orżynach i Dźwierzutach - przyp. red.) zachować, tym bardziej, że korzysta z nich społeczność niezamożna, popegeerowska - deklaruje wójt. Mimo tych zapewnień, Krzysztof Bączek nie wyklucza problemów z ośrodkem w Orżynach. Według niego mieszkańcy wsi i tak muszą jeździć z receptami do aptek w Szczytnie, więc odpływ pacjentów wydaje się nieuchronny.

OŚRODEK JEST POTRZEBNY

Zlikwidowania ośrodka nie wyobraża sobie mieszkaniec Orżyn, a zarazem radny powiatowy Dariusz Lepczak. Jego zdaniem tłumaczenie, że pacjenci i tak muszą jeździć po leki do Szczytna, to pójście na łatwiznę.

- Ten ośrodek istnieje od 30 lat i ludzie się do niego przyzwyczaili. Dla nich to wielka różnica mieć taką placówkę na miejscu, a jechać kilkanaście kilometrów do miasta i stać tam w kolejkach - mówi Dariusz Lepczak. Według niego o potrzebie istnienia przychodni w Orżynach świadczy liczba pacjentów korzystających z jej usług. Bywa, że w ciągu jednego dnia po poradę przychodzi tu nawet ponad 50 osób.

- To zbyt duża aglomeracja, żeby nie było lekarza - uważa Dariusz Lepczak, przypominając, że zasięg placówki w Orżynach obejmuje tereny aż pod Biskupcem.

Podobnego zdania są też sami pacjenci.

- Ten ośrodek jest nam bardzo potrzebny. Do Dźwierzut mamy dalej, trzeba by było tam dłużej czekać i stać w kolejkach, bo przyjeżdżaliby tam ludzie z całej gminy - mówi mieszkanka Targowa korzystająca z usług ośrodka w Orżynach.

(łuk)/Fot. A. Olszewski