-To nie zarząd mnie odwołał, tylko ja podziękowałem. Zdzisław Moczydłowski, który od dwóch tygodni nie jest już trenerem MKS-u, postanowił wyjaśnić okoliczności swojego odejścia.

Żale byłego trenera

Zdzisław Moczydłowski objął funkcję trenera tuż przed rozpoczęciem A-klasowych rozgrywek. Po sześciu meczach zespół pod jego wodzą zdobył tylko punkt. Przed następną kolejką spotkań zadanie prowadzenia drużyny powierzono Piotrowi Gregorczykowi, który nieco wcześniej zrezygnował z trenowania seniorów Zrywu Jedwabno. - Na stronie internetowej MKS-u napisano, że zarząd mnie odwołał. Nie o to się rozchodziło – tłumaczy były już trener szczycieńskiej drużyny. - Na zebraniu zarządu obwiniano mnie za słabą frekwencję na treningach. Pretensje były też za to, że nie grają ci, którzy … nie chodzą na treningi. Nasłuchałem się bzdur, odebrałem to jako kabaret. Uważam, że nie było sensu dalej trenować, skoro zarząd tak stawiał sprawę. Ponadto wiedziałem, że szykują kogoś na moje miejsce. Gdyby nie Janusz Karwacki (do 6. kolejki kierownik zespołu – przyp. red.) i ja, nie byłoby tej drużyny. Popełniłem błąd, bo zamiast zająć się szkoleniem, kompletowałem chłopaków.

(gp)