Policjanci wyjaśniają, jak doszło do zapalenia się odzieży na 25-letnim Sebastianie K. ze Szczytna. Mężczyzna doznał oparzeń I i II stopnia i przebywa w szczycieńskim szpitalu, ale jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
W sobotę 29 marca około godziny 15.00 na ul. Ostrołęckiej w Szczytnie wracające samochodem z pracy małżeństwo zauważyło płonącego mężczyznę, który wybiegł z cmentarza żołnierzy radzieckich. Jadąca wraz z mężem kobieta zaczęła gasić palącą się na nim odzież. Wezwała też policję oraz pogotowie. Z pomocą w gaszeniu przyszła jej pracownica hotelu „Leśna”, jadąca z koleżanką do pracy. Nieprzytomny mężczyzna został odwieziony do szpitala. Doznał oparzeń I i II stopnia klatki piersiowej oraz brzucha. Policjanci mieli problemy z ustaleniem jego tożsamości, ponieważ nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów. Dopiero wieczorem do szpitala przyszedł jego ojciec i go rozpoznał.
- O zdarzeniu dowiedział się od znajomego, który z kolei usłyszał o wypadku w radiu - opowiada asp. sztab. Paweł Linowski z KPP w Szczytnie. Oparzonym mężczyzną okazał się 25-letni Sebastian K. ze Szczytna. Od czwartku 27 marca był poszukiwany przez policję. Jego zaginięcie zgłosiła żona, zaniepokojona dwudniową nieobecnością małżonka.
Okoliczności zdarzenia wyjaśniają policjanci. Na miejscu, w pobliżu ławki znaleziono butelki po denaturacie i nalewce. Sebastian K. miał też przy sobie zapalniczkę. Świadkowie nie widzieli na cmentarzu osób trzecich. Policjanci nie wykluczają, że do zapalenia się odzieży doszło przez nieuwagę mężczyzny. Sebastian K. odzyskał już przytomność i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Do zamknięcia tego wydania gazety policjantom nie udało się jednak go przesłuchać.
- Dopiero po przesłuchaniu będziemy wiedzieli więcej na temat przyczyn wypadku - mówi Paweł Linowski.
Szef nakłaniał do kradzieży
Wątpliwą przedsiębiorczością wykazał się szef jednej z firm budowlanych, który namawiał swoich podwładnych do kradzieży żwiru z nielegalnego wyrobiska. W czwartek 27 marca około południa w Zieleńcu, gmina Wielbark, policjanci zatrzymali ciężarówkę wypełnioną kruszywem. Autem i koparką jechało trzech mężczyzn. Żwir mieli dostarczyć pod dom swojego szefa. Jak się okazało, jedna ciężarówka pełna kamieni już tam stała. Policjanci ustalili, że 52-latków Romana S. oraz Jana R. i 55-letniego Ireneusza D. do kradzieży namówił ich szef. W ten sposób chciał zaoszczędzić. Wszyscy zatrzymani po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Straty szacuje Urząd Gminy Wielbarku, wiadomo jednak, że wartość skradzionego żwiru to około 800 złotych. Wszystkim zamieszanym w tę sprawę, w tym także szefowi firmy grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Trawy razy dwanaście
W minionym tygodniu szczycieńscy strażacy aż dwanaście razy byli wzywani do palących się traw na nieużytkach. Podpalacze dali o sobie znać m.in. w Szczytnie na ul. Podleśnej i Łomżyńskiej, w Leleszkach, Gromie i Małszewku.
Nastoletni złodzieje
W ciągu minionego weekendu szczycieńscy policjanci trzykrotnie interweniowali w związku z kradzieżami w znajdujących się na terenie miasta sklepach. Za każdym razem przestępstw tych dokonywały młode osoby, w wieku od 11 do 16 lat. Ze sklepów próbowały zabrać słodycze, gumy do żucia, perfumy i odzież na łączną kwotę 205 złotych. Nastoletni złodzieje przedmioty chowali w kieszeniach kurtek i w plecakach, po czym przekraczali linię kas, nie płacąc za towar. Nieletni za kradzieże odpowiedzą przed Sądem Rodzinnym.
Groził rodzinie
We wtorek 25 marca szczycieńscy policjanci zatrzymali 51-letniego Andrzeja K. ze Szczytna. Mężczyzna, będąc pod wpływem alkoholu, groził członkom swojej rodziny, że wysadzi dom w powietrze. Sąd zastosował wobec domowego awanturnika tymczasowy areszt. Andrzej K. był już wcześniej karany za podobne przestępstwo. Usłyszał zarzut znęcania się nad żoną oraz dwójką dzieci. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Dachowanie na prostej drodze
W niedzielę 30 marca na trasie Lipowiec - Zieleniec kierujący seatem toledo najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do panujących warunków i na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem. Samochód, którym podróżowało trzech mężczyzn dachował. Pomocy poszkodowanym udzieliła załoga karetki pogotowia.