Na osiedlu Królewskim w Szczytnie stoi wiele jednorodzinnych domów, ale ich młodzi mieszkańcy nie mają miejsca do zabawy, ani uprawiania sportu. Z braku odpowiedniego terenu bawią się na zachwaszczonym placu tuż nad głębokim rowem melioracyjnym i biegają za piłką po osiedlowych ulicach, narażając się na spore niebezpieczeństwo.
ZANIEDBANY PLAC
Są co prawda w Szczytnie obiekty sportowe z prawdziwego zdarzenia oraz place zabaw dla maluchów, ale wszystko to jest znacznie oddalone od osiedla Królewskiego. Jego młodzi mieszkańcy, Filip i Marta Chorążewicze marzą, aby i w ich dzielnicy działał porządny obiekt rekreacyjno-sportowy. Oboje mieszkają przy ul. Lidzbarskiej i pamiętają, że kiedyś funkcjonowało w pobliżu boisko połączone z małym placem zabaw. Jednak jak daleko sięgną pamięcią - ów obiekt zawsze był zaniedbany, a ostateczny jego kres nadszedł jakieś dwa lata temu.
- Przyjechali tu jacyś ludzie, zdemontowali starą huśtawkę, zjeżdżalnię oraz drewnianą konstrukcję z drążkami do wspinania się i podciągania - skarżą się „Kurkowi”, dodając że wówczas usunięto też słupki, które podtrzymywały starą i podartą siatkę do gry w siatkówkę.
Później dzieci widziały, jak część z tych elementów wala się w pobliskim rowie melioracyjnym.
„Kurek” oglądał wskazany przez młodych mieszkańców obiekt. Na zarośniętym chwastami placu stoją do dziś zardzewiałe bramki do gry w piłkę nożną oraz mocno sfatygowane tablice do koszykówki. Jednak konstrukcje te są ustawione od siebie w tak znacznej odległości, a poza tym pod różnymi kątami, że gra na dwa kosze jest niemożliwa. Co najwyżej można trenować rzuty za dwa, albo trzy punkty.
ZABAWA NA ULICY
Na początku sezonu dzieci i młodzież z osiedla próbowała grać na tym obiekcie w piłkę nożną i mimo wysokich chwastów nawet im się to udawało. Niestety, teraz gdy przyszły wakacje boisko stało się kompletnie niezdatne do gry. Jego nawierzchnię zniszczyli posiadacze aut oraz quadów z sąsiedztwa.
- Kładowcy urządzili sobie na naszym boisku tor do próbnych jazd i wyryli głębokie bruzdy tuż pod bramkami. Teraz już nie można grać w piłkę - mówi nam inny młody mieszkaniec Piotrek Baranowski.
Wskutek tego dzieci z osiedla głównie bawią się na ulicach. Na nich też grają w piłkę nożną, co mocno niepokoi ich rodziców, bo przecież mogą wpaść pod samochód. Dzieci chciałyby mieć swoje bezpieczne miejsce do zabaw i dokazywania, ale nie bardzo wiedzą, jak to ich marzenie miałoby być zrealizowane. Dorośli myślą o utworzeniu czegoś w rodzaju osiedlowego klubu integracyjnego, który zajmowałby się sportem i rekreacją.
- Może udałoby się uzyskać dofinansowanie z unijnych środków - zastanawia się Halina Chorążewicz, mama Marty i Filipa. Jak mówi „Kurkowi”, gotowa byłaby zadbać o plac, gdyby tylko miasto pomogło mieszkańcom osiedla w renowacji i doposażyło w sprzęt, który niegdyś zdemontowano. Chodzi o huśtawkę, zjeżdżalnię i słupki do gry w siatkówkę. Potem już sami rodzice zajęliby się resztą - opieką nad tym sprzętem i dozorowaniem dzieci oraz młodzieży w trakcie ich zabawy.
ŚWIATEŁKO W TUNELU
- W tym roku Urząd Miejski nie przewiduje jakichkolwiek inwestycji o charakterze sportowo-rekreacyjnym na terenie osiedla Królewskiego - mówi „Kurkowi” wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk.
Wyjaśnia, że stary sprzęt zdemontowano z prostego powodu - po latach nastąpiło jego naturalne zużycie, a przecież nie można było dopuścić do tego, aby korzystanie z placu zabaw zagrażało zdrowiu dzieci czy młodzieży. Dodajmy od siebie, że brak opieki nad placem to kwestia naprawdę długich lat, ciągnących się przez wiele kadencji miejskich władz. Nikt się tym obiektem jakoś nie interesował, no i dlatego popadł on w ostateczną ruinę. Jest jednak światełko w tunelu. Zamiast wikłać się w skomplikowane sprawy z tworzeniem osiedlowego klubu i unijnych dofinansowań (zawsze trzeba mieć swój, i to spory wkład pieniężny), można nawiązać współpracę z Urzędem Miejskim, który czyni to chętnie - tak nas przynajmniej zapewnia. Podobny bowiem problem mieli mieszkańcy ul. Lwowskiej, również leżącej daleko od centrum miasta. Tutaj przy pomocy samorządu powstaje właśnie lokalne boisko sportowe. Służby miejskie najpierw na własny koszt wyrównały teren, potem mieszkańcy osiedla wszystko to ładnie pograbili, przygotowując plac pod obsianie trawą, którą UM już im zakupił. Na razie, niestety, roboty zatrzymały się, ale z powodów natury wyższej - zbyt obfitych opadów deszczu. Ostateczne jednak wypieszczenie boiska nastąpi na pewno, jak tylko poprawi się pogoda, bo mieszkańcy ul. Lwowskiej są pełni zapału.
Marek J. Plitt