Po wypuszczeniu na wolność Stefan Pabiś ponad rok dochodził do siebie. Potem imał się wielu zajęć. W końcu jednak postanowił osiąść w Kolonii. Na terenie swojego gospodarstwa prowadził uprawy ekologiczne. Rozpoczynał w czasach,

gdy pojęcie ekologii nie było jeszcze szerzej znane. Wielu mieszkańców wspomina pyszne warzywa, którymi chętnie dzielił się z nimi Stefan Pabiś.

Zapomniany bohater (7)

W WOLNEJ POLSCE

Dopiero po upadku bloku wschodniego w wolnej Polsce Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy uznał za nieważne wyroki wydane przez poprzednie sądy. Stefan Pabiś uzyskał także możliwość wystąpienia o odszkodowanie za niesłuszne skazanie. 13 stycznia 1993 roku wstąpił do Związku Kombatantów RP i byłych więźniów politycznych. W końcu w latach 1995 -97 udało mu się wybudować w Kolonii wymarzony dom ekologiczny z drewna. Był prekursorem ekologicznych upraw. Okoliczni mieszkańcy wspominają, że bardzo często odwiedzali go w celu ich nabycia.

- Bardzo często chodziliśmy do niego po zdrową rzepę do włosów czy marchewkę na surówkę. Ludzie przyjeżdżali do pana Stefana nawet ze Spychowa. Był wspaniałym człowiekiem, tak dużo przeszedł – mówi nauczycielka z Kolonii Wiesława Błajda.

W 1993 roku otrzymał nagrodę od Ministerstwa Ochrony Środowiska. Było to wyróżnienie dla najstarszego rolnika-ekologa Polsce.

WOJENNYM SZLAKIEM

On sam ciągle marzył jednak o odwiedzeniu swoich stron z okresu młodości. Chciał zobaczyć miejsca, w których walczył z bronią w ręku, zarówno z okupantem niemieckim jak i sowieckim. Udało mu się to dwukrotnie. Za pierwszym razem legalnie przekroczył granicę i odwiedził miejsca, które pamiętał z okresu wojny. Druga wyprawa miała miejsce w 1999 roku. Prawie dziewięćdziesięcioletni Pabiś tym razem przekroczył granicę podobnie jak w okresie wojny. Przedzierał się starym, dobrze sobie znanym szlakiem, prowadzącym przez mało zamieszkałe tereny. W ten sposób udało mu się dotrzeć do oddalonej o 15 kilometrów od granicy z Polską Świsłoczy. W tej miejscowości, jako że nie posiadał dokumentów, został aresztowany przez białoruską milicję. Zapewne ze względu na podeszły wiek potraktowano go bardzo łagodnie. Służby białoruskie przekazały go polskiej straży granicznej. Ta po wcześniejszym nakarmieniu odwiozła Pabisia do miejsca zamieszkania. Niestety od 2000 roku jego stan zdrowia zaczął się systematycznie pogarszać. Z tego powodu musiał zrezygnować z części upraw. Zmarł 12 sierpnia 2003 roku w Gdańsku. Leży pochowany w rodzinnym grobie wraz z żoną Weroniką Werpachowską na cmentarzu centralnym Srebrzysko.

MIESZKAŃCY PAMIĘTAJĄ

Ogromny wkład Stefana Pabisia w walkę o wolną Polskę jest bezsprzeczny. Jego samego bardzo miło wspominają mieszkańcy Kolonii. Jednak wspomnienia te najczęściej dotyczą ekologicznego gospodarstwa. Niewiele osób wie o jego działalności w czasie wojny.

Potwierdza to nasza minisonda przeprowadzona wśród radnych gminy Świętajno. Większości jest on nieznany. Wiesława Błajda zapewnia jednak, że przy okazji 11 listopada wspominana jest osoba Stefana Pabisia.

- To był bohater, historia – mówi.

GOMUŁKA - TAK PABIŚ - NIE

Wydaje się, że całkiem naturalne byłoby uczczenie jego pamięci w bardziej wymowny sposób, jak chociażby poprzez nadanie imienia jednej z ulic czy powieszenie pamiątkowej tablicy. Niestety na razie się na to nie zanosi. Dziwi to tym bardziej, że w gminie Świętajno jak i w pobliskich Rozogach aż roi się od patronów ulic będących „bohaterami” partii komunistycznej. Wystarczy wspomnieć w tym miejscu o ulicach Marcelego Nowotki, Władysława Gomułki czy Michała Roli – Żymierskiego.

- Nigdy nie było oddolnej inicjatywy, aby uczcić w ten sposób postać pana Pabisia – przyznaje sołtys Kolonii Monika Gwiazda.

- Na pewno będziemy o tym rozmawiać na spotkaniach Stowarzyszenia „Kolonia nad Szkwą”. To bardzo dobry pomysł, aby utrwalić w świadomości mieszkańców osobę pana Pabisia. Nie ma wątpliwości, że na to zasługuje – zapowiada Wiesława Błajda.

Niewątpliwie oddolne działanie grup społecznych, mające na celu zachowanie w pamięci znanych lokalnie bohaterów jest czasami jedyną szansą ocalenia pamięci o nich. Sprawie będziemy się przyglądać. Miejmy nadzieję, że aż do jej pozytywnego zakończenia.

Za działalność w organizacjach walczących o niepodległość Polski Stefan Pabiś otrzymał wiele odznaczeń i wyróżnień. Były to:

- Krzyż Walecznych nadany przez Białostocki Okręg AK w 1944 roku,

- Medal Wojska po raz 1., 2. i 3. nadany przez Ministerstwo Obrony Narodowej w Londynie, odznaczony został 15.08.1948 r.,

- Krzyż Armii Krajowej - Londyn - 24.10 1990 r.,

- Krzyż Partyzancki - nadany przez Prezydenta RP Lecha Wałęsę - 18.04.1995 r.,

- Odznaka Weterana Walk o Niepodległość – nadana przez Sekretarza Stanu Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych,

- Mianowanie na stopień podporucznika Wojska Polskiego przez Prezydenta RP 22 maja 2000.

Łukasz Łogmin

Przy pisaniu artykułu korzystałem z materiałów archiwalnych posiadanych przez syna Stefana Pabisia, Zygmunta. Poza tym posiłkowałem się artykułem zamieszczonym w „Rzeczpospolitej” (dodatek „Plus Minus”) nr 297/4551 z 22 grudnia 1996 r., a także filmem z cyklu „Z archiwum IPN” pt. „Oddział BOA”.