Jak ciepłe bułeczki rozchodzą się w szczycieńskich sklepach AGD tradycyjne żarówki o mocy 100 watów. Wszystko za sprawą unijnej dyrektywy, która zakazała ich produkcji.
NARZUCONA WYMIANA
Zwykle dzieje się tak, że jakiś przestarzały techniczne sprzęt w naturalny, przez nikogo nie sterowany sposób wypierany jest przez swoją nowoczesną odmianę. Dlatego z naszych domów znikają m. in. stare telewizory ze szklanym ekranem zastępowane nowoczesnymi LCD lub plazmowymi. Jednak zupełnie inaczej jest ze zwykłą żarówką z wolframowym drucikiem, która wychodzi z użycia za sprawą unijnej dyrektywy. Od 1 września 2009 r. zabrania ona bowiem produkowania żarówek 100-watowych na terenie krajów UE, zaś w latach następnych zakaz obejmie 75-watowe i wszystkie pozostałe. Chcąc nie chcąc konsumenci, aby nie przebywać w swoich mieszkaniach w egipskich ciemnościach, zmuszeni będą zaopatrzyć się w sprzęt oświetleniowy nowej generacji - świetlówki, żarówki halogenowe lub diody LED. Ale czy na pewno? Przepisy i zakazy bowiem sobie, a życie sobie. Cena nowości jest jak zawsze wysoka. Stara, poczciwa 100-watówka kosztuje obecnie nie więcej niż 2 zł, zaś aby nabyć jej nowoczesny odpowiednik musimy wyłożyć od ok. 22 zł, aż nawet do 38 zł. Nic więc dziwnego, że w sklepach daje się zauważyć wyraźny boom na stare żarówki. W obliczu zakazu ich produkcji, konsumenci robią sobie po prostu zapasy, a nie, jak przewidywano, zaczną nabywać nowe. - Jeszcze do niedawna klienci naszego sklepu kupowali jedną, góra dwie żarówki, a teraz biorą co najmniej po 10 sztuk - mówi „Kurkowi” Sławomira Kryśkiewicz ze sklepu AGD przy ul. Odrodzenia. Podobny żarówkowy boom przeżywa inny sklep ze sprzętem oświetleniowym, położony przy ul. 1 Maja. - Tradycyjne żarówki rozchodzą się obecnie jak ciepłe bułeczki - cieszy się współwłaścicielka placówki „Lux Lamp” Ewelina Bogacka. Tutaj także klienci nabywają tradycyjne „setki” po kilkanaście sztuk i więcej, gromadząc je na potem. Na razie ich cena wynosi 1,80 zł, ale jak zastrzega sprzedawczyni, zamówione już w kolejnej partii będą kosztowały nieco więcej - 1,90 zł. Nowoczesne świetlówki, żarówki halogenowe czy diody LED schodzą dość opornie, mimo tego, że są one objęte roczną gwarancją.
WĄTPLIWE ZALETY
Powodem wprowadzenia unijnej dyrektywy były zalety nowoczesnych źródeł światła, m. in. ich energooszczędność, bo im mniejszy pobór prądu, tym mniejsze zużycie energii elektrycznej. Jest to jednak dość iluzoryczne. Zdaniem zapytanych przez nas ekspertów branży elektrycznej ,to nie żarówki należą do najbardziej energożernych sprzętów w gospodarstwie domowym. Prym w tym względzie wiodą lodówki, pralki, czajniki bezprzewodowe, zmywarki, kuchenki mikrofalowe, odkurzacze itp. W dodatku nowoczesne świetlówki nie mogą być stosowane tam, gdzie są zainstalowane regulowane ściemniacze. Nie nadają się także do łazienek i wszędzie tam, gdzie żarówki zapala się na krótko - świetlówka, aby rozbłysnąć pełnym światłem potrzebuje od kilku do kilkunastu sekund. Wątpliwości budzi także aspekt ekologiczny - tradycyjne żarówki mają w środku tylko wolframowy drucik i nie zawierają żadnych szkodliwych substancji, tymczasem świetlówki mogą zawierać rtęć. Zdaje się, że tego wszystkiego nie spostrzega ustawodawca, a rozumieją dobrze konsumenci.
M.J. Plitt