Co roku na przełomie zimy i wiosny strażacy walczą z plagą pożarów łąk i nieużytków. W ostatnich dniach przybywa takich zdarzeń również w powiecie szczycieńskim. Proceder ten, wbrew powszechnemu wciąż przekonaniu, nie wpływa wcale na użyźnienie gleby, a wręcz przeciwnie – powoduje emisję do atmosfery szkodliwych substancji oraz zabija wiele zwierząt, które giną w męczarniach, nie mogąc wydostać się z ogniowej pułapki.
BŁĘDNE MYŚLENIE
W minionym tygodniu szczycieńscy strażacy dwukrotnie interweniowali przy pożarach traw na nieużytkach. W niedzielę 4 kwietnia zostali wezwani na ul. Polną w Pasymiu, gdzie gaszenia podjęli się jako pierwsi okoliczni mieszkańcy, używając w tym celu wiader z wodą. Tego samego dnia sucha roślinność została najprawdopodobniej podpalona również w Kamionku. Doświadczenie pokazuje, że w kolejnych dniach takich zdarzeń będzie niestety więcej. - Wiele osób wypala trawy i nieużytki rolne, tłumacząc swoje postępowanie chęcią użyźniania gleby. Jest to jednak całkowicie błędne myślenie. W rzeczywistości wypalanie traw prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym – tłumaczy kpt. Łukasz Wróblewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Zwraca uwagę, że wskutek wypalania traw ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Zamiast tego, do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt. - Wypalanie traw jest również przyczyną wielu pożarów, które niejednokrotnie prowadzą niestety także do wypadków śmiertelnych. Rocznie w tego rodzaju zdarzeniach śmierć ponosi kilkanaście osób – informuje strażak.
WINA CZŁOWIEKA
W roku 2020 na terenie całego kraju odnotowano 41 713 pożarów traw na łąkach i nieużytkach rolnych, co stanowiło ok. 36% wszystkich pożarów w Polsce. W wyniku tych zdarzeń zostały ranne 54 osoby. W 94% za ich powstanie odpowiedzialny jest człowiek.
W rozprzestrzenianiu się ognia pomaga także wiatr. - Osoby, które wbrew logice decydują się na wypalanie traw, przekonane są, że w pełni kontrolują sytuację i w razie potrzeby, w porę zareagują. Niestety mylą się i czasami kończy się to tragedią. W przypadku gwałtownej zmiany kierunku wiatru, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania – mówi kpt. Wróblewski, dodając, że niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia, a często też sami ponoszą uszczerbek na zdrowiu.
TRAGEDIA NAD BIEBRZĄ
W poprzednim roku nie tak daleko, bo 60 km od granicy powiatu szczycieńskiego, miał miejsce tragiczny w skutkach pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego, w którym spłonęło 5280 hektarów Parku Narodowego (ok. 10% jego powierzchni). Zginęło wiele cennych gatunków zwierząt i roślin. Zostały wypalone wówczas głównie tereny, gdzie cietrzewie zakładały gniazda, ogień przetrzebił także ich bazę żerowiskową – zginęły tysiące płazów, gadów i gryzoni.
Strażacy przypominają, że wypalanie traw jest zabronione. Grożą za to wysokie kary, nawet do 5 tysięcy złotych, a w przypadkach kiedy, zagrożone jest mienie lub życie – od roku do 10 lat pozbawienia wolności. - Za wywołanie pożaru traw grożą poważne konsekwencje prawne, może też to skutkować utratą dopłat bezpośrednich z Unii Europejskiej. Zdarzenia te angażują również wiele służb ratowniczych, których pomoc może być potrzebna w tym samym czasie w innym miejscu, gdzie naprawdę zagrożone jest życie i zdrowie ludzi – przypomina kpt. Łukasz Wróblewski.
Oprac. (kee)