Niecałe 7% wszystkich swoich ubiegłorocznych wydatków gmina Dźwierzuty przeznaczyła na inwestycje. Na domiar złego część tych środków została wydatkowana bezmyślnie, z nastawieniem na łatwy efekt wyborczy - uważa nowy wójt Tadeusz Frączek.

Rok 2006, podobnie jak poprzednie, nie był zbyt pomyślny dla mieszkańców gminy Dźwierzuty. Takie wnioski nasuwają się po wysłuchaniu sprawozdania z wykonania budżetu za miniony rok, Rada Gminy Dźwierzuty debatowała nad nim w piątek 27 kwietnia.

Dochody gminy wyniosły ogółem 14,4 mln zł, z czego 77% stanowiły subwencje i dotacje celowe. Nieznacznie, bo o 160 tys. zł wyższe były wydatki, w ramach których na inwestycje przekazano tylko 950 tys. zł, tj. 6,8%. Najwięcej środków z tej puli (651 tys. zł) przeznaczono na budowę wodociągów m.in. w Miętkich, Jabłonce, Rumach, Nowych Kiejkutach, Targowie oraz na odcinku Gisiel-Szczepankowo. Drugą pod względem wysokości (264 tys. zł) była budowa oświetlenia drogowego w kilkunastu miejscowościach gminy. Listę wykonanych inwestycji uzupełniają jeszcze zakupy dla urzędu - sprzętu komputerowego (15 tys. zł) oraz pieca c.o. (14 tys. zł), zestawu komputerowego dla GOPS-u (3,6 tys. zł), motopompy dla OSP w Nowych Kiejkutach (2,5 tys. zł) i kontynuacja budowy budynku socjalnego przy stadionie w Dźwierzutach (1,6 tys. zł).

Chociaż inwestycji było niewiele, nowy wójt Tadeusz Frączek ma wiele zastrzeżeń co do zasadności realizacji niektórych z nich. Dotyczy to szczególnie budowy oświetlenia drogowego w Orżynach, które kosztowało 129 tys. zł, czyli połowę ogólnej kwoty wydanej na poprawę oświetlenia w całej gminie.

- Ustawiono las nowych słupów obok już istniejących i w zupełności nadających się do tego celu. Wystarczyło zamontować na nich tylko nowe lampy - zżyma się wójt, powołując się na opinie dyrektora zakładu energetycznego. Dodaje jeszcze, że część nowych lamp trzeba będzie wyłączyć, i to wcale nie ze względów oszczędnościowych. - Jest wystarczająco widno, jak świeci co drugi punkt - tłumaczy Frączek.

Zaszkodziły wybory

Według niego wpływ na tę nieprzemyślaną decyzję poprzednich władz gminy miał zbliżający się termin końca kadencji i chęć przypodobania sie wyborcom. Do tego, by zrealizować zadania trzeba było zaciągnąć kredyt w wysokości 800 tys. zł, który wójt Frączek określa jako wyborczy. Dodaje jeszcze, że w ramach zabiegów o głosy elektoratu nie żałowano też żwiru, którym na gwałt próbowano załatać liczne dziury w drogach, nie zważając na to, że teren jest grząski i efekt działań będzie odwrotny od zamierzonego.

- Zamiast pieniądze wciskać, i to dosłownie, w błoto można je było znacznie mądrzej zagospodarować - uważa Frączek. Wójt ze smutkiem zauważa też, że niemal wszystkie zadania inwestycyjne były w całości sfinansowane ze środków własnych i z zaciągniętego kredytu. W ubiegłym roku zadłużenie gminy wzrosło o kolejne 300 tys. zł i przekracza już 3,8 mln zł, tj. 1/4 jej dochodów.

(o)