Piękna, słoneczna aura z pozoru sprzyja kierowcom. Niestety, w wielu przypadkach usypia też ich czujność, co skutkuje wzrostem liczby wypadków i kolizji. Tak było na terenie powiatu szczycieńskiego w minionym tygodniu.
Serię drogowych zdarzeń rozpoczął wypadek, do którego doszło we wtorek 17 maja na drodze krajowej nr 53 na odcinku Korpele – Jęcznik. Według ustaleń policji, 36-letni kierowca fiata, jadąc w stronę Korpel, zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w przód prawidłowo jadącego z przeciwka opla. W wyniku zderzenia pojazdów kierowca fiata doznał obrażeń głowy i został przewieziony do szpitala w Szczytnie. Kierującemu oplem nic się nie stało.
W środę 18 maja późnym wieczorem na ul. Warszawskiej w Szczytnie doszło do kolizji z udziałem volvo v40 i hondy civic. Pierwszym samochodem podróżowały trzy osoby. Jedna z nich uskarżała się na uraz ręki. Pomocy udzielił jej zespół ratownictwa medycznego. Hondą jechały dwie osoby, które na miejscu przebadała załoga karetki. Usunięciem pozostałości po kolizji zajęli się strażacy.
W piątek 20 maja wieczorem w Wielbarku kierujący volkswagenem passatem 49-letni mieszkaniec Lejkowa uderzył w drzewo. Pierwszej pomocy mężczyźnie udzielili strażacy z OSP Wielbark, którzy następnie pomogli w przetransportowaniu go do karetki. Poszkodowany doznał urazu głowy.
W niedzielę 22 maja, na odcinku drogi krajowej nr 53 w pobliżu miejscowości Piece kierujący lexusem zjechał do przydrożnego rowu i dachował, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. Pomimo przeszukania terenu, strażakom i policjantom nie udało się go odnaleźć. Ci ostatni użyli psa tropiącego, który doprowadził ich do zabudowań w Piecach. Tam jednak ślad się urwał. Porzucony samochód został odholowany na policyjny parking.
Tego samego dnia na skrzyżowaniu ulic Chopina i Osiedleńczej w Szczytnie doszło do kolizji z udziałem toyoty corolli i citroena jumpera. Pierwszym samochodem jechał tylko kierowca, który nie odniósł obrażeń. Citroenem podróżowały trzy osoby, żadna z nich nie ucierpiała. W wyniku kolizji uszkodzone zostało za to ogrodzenie jednej z posesji przy ul. Osiedleńczej.
W poniedziałek 23 maja przed południem na odcinku drogi krajowej nr 57 w Nowinach kierujący dostawczym oplem combo na łuku stracił panowanie nad pojazdem, wjechał do rowu i dachował. Autem podróżowali ojciec i syn, mieszkańcy Warszawy. Przybyli na miejsce strażacy założyli poszkodowanym kołnierze ortopedyczne i podali tlen, a następnie przekazali zespołowi ratownictwa medycznego. W wyniku wypadku najbardziej ucierpiał 46-letni pasażer auta. Z urazem kręgosłupa został przetransportowany do szpitala.
(ew)