Po 90 dniach podróży wrócili do Szczytna dzielni rowerzyści Ryszard i Mariusz Dąbrowscy. Spełnili swoje marzenia, zdobywając na jednośladach Nordkapp - najwyżej położony punkt na mapie Europy.

Zdobywcy Nordkappu

Od Rucianego Nidy towarzyszyła podróżnikom grupa rowerowa "Kręcioły", która im bliżej Szczytna, tym bardziej rosła w siłę.

Na powitanie rowerzystów wyjechała też samochodem stęskniona rodzina. Pokaźny peleton wzbudzał powszechne zainteresowanie. Tuż przed rogatkami Szczytna utworzono korowód, na którego czele znaleźli się dwaj bohaterowie. Dźwięczały rowerowe dzwonki, gdy robiono honorową rundę wokół ronda. A na placu Juranda były kwiaty, strzeliły kaskadą piany szampany, nie zabrakło łez radości z powodu szczęśliwie zakończonej podróży.

Przygoda podróżników zaczęła się 14 czerwca br., gdy żegnani przez mieszkańców Szczytna, rodzinę i przyjaciół ruszyli na wyprawę życia. Zmierzając do wytyczonego celu, przemieszczali się przez Niemcy i Danię, ale najwięcej czasu, bo ponad miesiąc, spędzili właśnie w Norwegii. I choć potwierdzają powszechnš opinię, że Norwegowie to ludzie chłodni i nieprzystępni, to warto odwiedzać ten pełen niezwykłych widoków kraj.

Wielką frajdę podróżnikom sprawiało łowienie ryb, które brały natychmiast po zarzuceniu wędki. Rozkoszowali się smakiem pieczonych w ognisku makreli i łososi.

Spali głównie w zabranym ze sobą namiocie, ale szczęśliwe zbiegi okoliczności powodowały, że od czasu do czasu mogli spędzić noc w normalnych warunkach. Do swoich domostw zapraszali rowerzystów pełni życzliwości ludzie.

Pokonanie liczącej 6700 km trasy było jedną wielką przygodą. Wracali przez Finlandię, Estonię i Łotwę. Każdy dzień przynosił nowe niespodzianki i kolejne doświadczenia. Pan Ryszard we wszystkim zdał się na podróżnicze doświadczenia syna.

Obaj panowie nie ukrywają, że wspólna podróż była sprawdzianem nie tylko sił fizycznych, ale też i psychicznych. Potwierdzają, że w takich ekstremalnych warunkach zawsze należy iść na kompromis.

Podczas wyprawy wehikuły sprawiały się znakomicie. Nie mieli poważniejszych awarii, w czasie trwającej 3 miesiące eskapady wymienili 3 dętki, jedną oponę, łańcuch i kilka szprych.

GS-K

2005.09.14