Dotychczas kierowcy mieli obowiązek jazdy na światłach mijania od października do końca marca. Wiele wskazuje na to, że wkrótce będą musieli wyrobić nawyk włączania ich przez cały rok, nawet w sprzyjających warunkach atmosferycznych.

Ze światłami bezpieczniej

KŁOPOTLIWE ŻARÓWKI

Poprawki w ustawie prawo drogowe sejm przyjął w ostatni piątek. Zmiana, jak zwykle w podobnych sytuacjach, wywołuje spore emocje i skrajnie odmienne opinie. Dla wielu kierowców obowiązek jazdy z włączonymi światłami o każdej porze roku oznacza wzrost kosztów eksploatacyjnych samochodu. W grę wchodzi większe zużycie paliwa oraz konieczność częstszej wymiany żarówek i napraw podzespołów elektronicznych auta.

- W sezonie jesienno-zimowym w mojej stacji wymienia się średnio 10-15 żarówek dziennie. To cztery razy więcej niż latem - szacuje właściciel firmy Moto-Centrum Wojciech Zaborowski. Według niego najszybciej zużywają się żarówki w starszych samochodach. W nowszych natomiast wymiana jest z reguły bardziej skomplikowana i potrafi trwać nawet około godziny. W dodatku wszelkie naprawy muszą być dokonywane w autoryzowanych stacjach, a te nie zawsze znajdują się pod ręką.

- Co ma zrobić kierowca, któremu żarówka przepali się 50 km od takiej stacji? Jeśli zatrzyma go policja ma do wyboru: albo wymiana żarówki albo mandat - zastanawia się Zaborowski. Pomysł posłów uważa za nietrafiony.

- Niektórzy nie potrafią zauważyć nawet pociągu na niestrzeżonym przejeździe, więc nie ma co liczyć, że zawsze na czas zauważą samochód, nawet z włączonymi światłami mijania - uważa Wojciech Zaborowski.

UNIKNĄĆ ZASKOCZENIA

Innego zdania jest Robert Siudak, policjant ze szczycieńskiej drogówki. Według niego jazda na światłach mijania przez cały rok znacznie poprawi bezpieczeństwo użytkowników ruchu.

- Ze statystyk jasno wynika, że używanie świateł znacznie zmniejsza liczbę wypadków. Zdarzają się rozmaite sytuacje, takie jak np. jazda w lesie, po krętej drodze czy przy oślepiającym słońcu, kiedy niejednokrotnie zaskakuje nas pojawienie się innego auta - uważa Siudak. Policjant nie zgadza się z argumentem podnoszonym przez przeciwników rozwiązania, według których całoroczne używanie świateł znacznie podwyższa koszty paliwa.

- Owszem, zużywa się go więcej, ale niewiele - jakieś 100 gram na 100 kilometrów - mówi Robert Siudak. Dodaje, że sam, prywatnym samochodem już od dawna jeździł z włączonymi światłami mijania przez cały rok.

MĄDRY DA RADĘ

Tak samo postępuje Stanisław Drężek, instruktor jazdy ze Szczytna. Jednak jego zdaniem wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym ma przede wszystkim rozsądek kierowców.

- Takich rzeczy nie powinno nakazywać prawo. Należałoby je tylko zalecać. Mądry kierowca przejedzie bezpiecznie nawet po ciemku. Głupiemu nic nie dadzą światła - twierdzi instruktor. Stanisława Drężka dziwi też fakt, że podobnych przepisów nie wprowadzają kraje, gdzie w ciągu roku panują nie najlepsze warunki atmosferyczne. Jako przykład podaje Wielką Brytanię.

Nowe prawo nie weszło jeszcze w życie. Znowelizowana ustawa czeka jeszcze na poprawki senatu i podpis prezydenta.

Wojciech Kułakowski

2007.02.21