Tak jak zapowiadali, tak uczynili. Rada Miejska głosami koalicji rządzącej przyjęła uchwałę o wygaśnięciu mandatów dwóch radnych-lekarzy. Tadeusz Kozak i Jerzy Topolski uważają, że zostali skrzywdzeni i są pewni, że potwierdzi to sąd, do którego zamierzają się odwołać. - Żegnam na zawsze i do zobaczenia wkrótce – rzucił na odchodnym swoim koleżankom i kolegom radnym Jerzy Topolski.
ZEJDŹCIE Z TEJ DROGI
W środę 6 lutego na nieplanowanej wcześniej sesji Rady Miejskiej zebrali się miejscy radni, aby zająć stanowisko wobec pisma wojewody, wzywającego ich do wygaszenia mandatów dwóch radnych lekarzy. Zdaniem wojewody naruszyli oni ustawę o samorządzie gminnym zakazującą łączenia funkcji radnego z prowadzeniem działalności gospodarczej na majątku gminy.
Jerzy Topolski i Tadeusz Kozak w swoich wystąpieniach zapewniali, że działali zgodnie z prawem. Wpisu do ewidencji działalności gospodarczej z podanym adresem przy ul. Kościuszki dokonali jedynie po to, aby wskazać miejsce wypisywania recept (zgodnie z zaleceniami NFZ), w ramach zatrudnienia w spółce „Eskulap”. W rzeczywistości, jak podkreślają, nigdy nie mieli praw do dysponowania majątkiem miasta ani nawet majątkiem „Eskulapa”, z którym mają podpisane umowy kontraktowe na udzielanie świadczeń zdrowotnych. Według nich, błędne było postawienie przez wojewodę znaku równości między samym wpisem do ewidencji działalności gospodarczej, a stanem faktycznym.
- Wpis jest martwy, ponieważ nie odnosi się do stanu faktycznego. Analogicznie można by wpisać, że się prowadzi działalność na wieży Eiffla – przekonywał Jerzy Topolski.
Obaj radni zapowiedzieli, że w przypadku niekorzystnej dla nich decyzji Rady Miejskiej zaskarżą ją do sądu administracyjnego. Wierzą, że ten przyzna im rację.
Zwracali też uwagę na zbieżność wydarzeń.
- Nasze kłopoty zaczęły się, kiedy złożyliśmy doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa zniesławienia lekarzy „Eskulapa” przez burmistrz Górską. W tym momencie zjawił się nagle komisarz wyborczy i zaczęło się – mówił Jerzy Topolski. Dawał też do zrozumienia, że wpływ na decyzję wojewody mogła mieć jego przynależność do PSL, tej samej partii, z której rekomendacją o fotel burmistrza ubiegała się Danuta Górska.
- Mam nadzieję, że nie wszyscy w międzyczasie zapisali się do PSL. Apeluję: pani burmistrz, pani przewodnicząca rady i Ty, Wysoka Rado: zejdźcie z tej drogi – nawoływał Topolski. Zapowiedział także, że się nie podda i już niebawem wróci do rady.
- Żegnam na zawsze i do zobaczenia wkrótce – zakończył swe wystąpienie.
PO CO TEN POŚPIECH
W sukurs obu radnym poszli ich koledzy i koleżanki z „Forum Samorządowego”. Ewa Czerw przekonywała, że interpretacja ustaw o samorządzie gminnym i ordynacji wyborczej dokonana przez wojewodę jest za daleko posunięta.
- Te przepisy wzbudzają wiele kontrowersji i niejasności. Nie bądźmy świętsi od papieża – apelowała radna. Wypominała też radnym koalicji nadmierny pośpiech i przypominała sytuację sprzed roku, kiedy to radni Forum wstrzymali się od głosu nad wezwaniem wojewody o wygaszenie mandatu przewodniczącej rady Beaty Boczar.
- Czy po to wybierali was mieszkańcy do rady, żebyście ziali nienawiścią i chęcią upokorzenia „Forum Samorządowego”? – pytała radna, nie otrzymując jednak żadnej odpowiedzi.
Radni koalicji rządzącej, zgodnie z zapowiedzią, podporządkowali się wezwaniu wojewody. Tylko dwóch z nich wyłamało się z przyjętych wcześniej ustaleń i wstrzymało od głosu – Kazimierz Fudali (przy przyjmowaniu uchwały dotyczącej Tadeusza Kozaka) i Paweł Krassowski (Jerzego Topolskiego). Ten drugi nie chciał komentować swojej decyzji. Pierwszy zgodził się na to.
- Doktor Kozak jest osobą bardzo zasłużoną dla naszego miasta. Z wielkim szacunkiem odnosi się do pacjentów, a szczególnie tych najstarszych. Nie widziałem powodu, aby głosować przeciwko niemu – uzasadnia radny Fudali.
Andrzej Olszewski/Fot. A. Olszewski