Medalowa kolekcja Piotra Moczydłowskiego została wzbogacona o kolejne trofeum. Nasz eksportowy zawodnik podczas XX Wagowych Mistrzostw Europy przeprowadzanych w Barcelonie zdobył złoty krążek w kategorii 70 kg.
W kategorii szczytnianina wystartowało 29 zawodników. Moczydłowski pokonał najpierw reprezentanta Portugalii, który do stawki został dokooptowany w ostatniej chwili, już po losowaniu par. Kolejnym rywalem był Rumun Marius Stochitoiu. Nasz zawodnik miał zdecydowaną przewagę, ale choć swojego rywala kilkakrotnie trafił w głowę, walka nie skończyła się przed czasem. W skróconym wymiarze odbył się za to następny pojedynek. Reprezentant Izraela Eliran Richter po minucie został znokautowany. W półfinale naprzeciwko Moczydłowskiego stanął Victor Teixeira z Holandii, zawodnik, którego szczytnianin przed dwoma laty znokautował w tej samej fazie turnieju. W Barcelonie było już trudniej i o zwycięstwie naszego reprezentanta decydowało dopiero tamashiwari, czyli rozbijanie desek. Szczytnianin był o jedną warstwę lepszy i mógł myśleć o piątym pojedynku w tym samym dniu.
Do walki finałowej, w której jego przeciwnikiem był Rosjanin Alexander Shikhaleyev, Moczydłowski stawał obolały, odnowiła się bowiem kontuzja prawej nogi. Jak powiedział nam trener Piotr Zembrzuski, jego podopieczny był bardzo zdeterminowany i okazał niezwykły hart ducha. Pierwsza runda zakończyła się remisem, druga to bezdyskusyjna przewaga szczytnianina i jednogłośne wskazanie sędziów.
- Można go stawiać za wzór - komplementuje wychowanka SKKK Szczytno Piotr Zembrzuski. - Pracuje w Warszawie, w czerwcu broni pracę magisterską w Bydgoszczy, a dodatkowo znalazł czas, by... wywalczyć tytuł Mistrza Europy.
Złoty medal Moczydłowskiego był jednym z dwóch krążków z tego kruszcu zdobytych w Barcelonie przez Polaków. Drugi to zasługa Ewy Pawlikowskiej (55 kg), trenującej od dłuższego czasu z zawodnikami SKKK Szczytno (w tym roku kończy studia w WSPol.). Polka pokonała cztery rywalki, w finale zaś walczyła z zawodniczką z Rosji.
(gp)
2006.06.07